W „Kulisach manipulacji”, które wraz z Piotrem Lisiewiczem prowadzimy od początku istnienia Telewizji Republika, bardzo często pokazujemy, w jaki sposób media postkomunistyczne prezentowały swoim widzom kolejne dni pobiedy. Warto bowiem wiedzieć, iż zwyczaj tak szalonego celebrowania 9 maja nie jest wymysłem sowieckim, lecz autorskim Władimira Putina, który zarówno z tego właśnie „święta”, jak i z całej tzw. wielkiej wojny ojczyźnianej, postanowił uczynić jedno z głównych narzędzi swojej propagandy. Jak relacje z Moskwy wyglądały na przestrzeni lat w serwisach TVN czy TVP (wówczas, gdy publiczny nadawca był częścią bloku mediów postkomunistycznych)? Tak samo jak w rosyjskich. Dziennikarze z Wiertniczej czy niegdyś z placu Powstańców ukazywali swoim widzom niezwyciężoną, wręcz niezniszczalną i ultranowoczesną armię rosyjską. To nie były zwyczajne informacje – to był hołd składany rosyjskiemu wojsku i rosyjskiemu państwu. Po ludobójstwie w Czeczenii, po napadzie na Gruzję i w końcu po Smoleńsku w polskich telewizjach bito pokłony przed wspaniałymi rosyjskimi żołnierzami z ich dowódcą – Putinem. Próżno szukać jakiejkolwiek wzmianki, czym dla Polski był 9 maja. Co oznaczało dla pokoleń naszych przodków i nas samych wpadnięcie pod okupację Moskwy. Nie było ani strzępa informacji, że owego pierwszego 9 maja kilka kilometrów od siedzib obu telewizji znajdował się potężny obóz, w którym NKWD trzymało żołnierzy AK, by wywieźć ich do Związku Sowieckiego i zabić. Polscy nadawcy, dokładnie jak ci podlegli Kremlowi, celebrowali putinowski pokaz siły. Gdy oglądamy te materiały z perspektywy dzisiejszych wydarzeń, dostrzegamy coś jeszcze – to wojsko i ta broń, jakże komplementowane choćby w studio TVN, od niemal roku zabijają na Ukrainie. Nie jest wykluczone, iż pokazywane przed laty z taką nabożnością twarze żołdaków, po 24 lutego zobaczyły na własne oczy dzieci i kobiety w Buczy czy w Irpieniu. Tuż przed gwałtem, torturami czy śmiercią. Dziś stacja TVN domaga się, byśmy nie mieli prawa jej krytykować. Byśmy nie mogli powiedzieć, że manipuluje, że kłamie, że takimi „informacjami” jak te opisane przed chwilą wspierała i wspiera ludobójczy reżim Władimira Putina. Dlaczego tego chce? Dlaczego walczy w sądzie o zablokowanie wszelkiej krytyki? Odpowiedź tkwi po części w owych relacjach z dni pobiedy – ona jest przesiąknięta standardami rosyjskimi. W pamięci tej instytucji są metody działania wyniesione z bezpieki. To nieważne, że dziś na Wiertniczej pracują ludzie młodzi – bo tzw. szkołę TVN-u tworzyły osoby bardziej lub mniej uwikłane w system represji komunistycznej. Ich może już nie ma, lecz stworzone przez nich wzorce działania pozostają w użyciu.