Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Konstytucja. Hołownia płakał, jak ją łamał

Państwowa Komisja Wyborcza po raz kolejny odrzuciła sprawozdanie Szymona Hołowni.

Po raz pierwszy zrobiła to po kampanii prezydenckiej w wyborach, w których były prezenter TVN zadebiutował na scenie politycznej. Okazało się, że jego zaplecze i on sam nie są w stanie przyswoić sobie prostych w gruncie rzeczy zasad regulujących finansowanie kampanii wyborczej. Sprawozdanie zostało odrzucone, Hołownia stwierdził wówczas, że odwoła się od decyzji PKW do Sądu Najwyższego, i to zrobił. Z takim samym skutkiem. Sąd Najwyższy potwierdził wówczas zarzuty komisji wyborczej, które w ten sposób opisało Polskie Radio: „Ponad 168 tys. zł wpłaconych na komitet Hołowni pochodziło od nieuprawnionych podmiotów. Chodzi m.in. o spółki prawa handlowego, fundacje, stowarzyszenia, osoby, co do których komitet nie był w stanie ustalić, że są obywatelami polskimi mającymi stałe miejsce zamieszkania na terenie Polski”. Sąd Najwyższy podjął taką decyzję w roku 2021, kiedy Hołownia funkcjonował już na polskiej scenie politycznej jako lider ugrupowania Polska 2050. I właśnie sprawozdanie finansowe tej partii za rok 2021 pod koniec grudnia odrzuciła Państwowa Komisja Wyborcza. 

Lektura zarzutów PKW przyprawia o zawrót głowy. Brzmi jak akt oskarżenia grupy cwaniaków, którzy tworzą gąszcz podmiotów o podobnych nazwach, powiązanych między sobą personalnie i finansowo, żeby ominąć przepisy, które regulują branżę, w której cwaniacy chcą działać. Państwowa Komisja Wyborcza pisze o tym, że za rok 2021 działająca i pnąca się w sondażach partia Hołowni złożyła oświadczenie, z którego wynika, że wydała na swoją działalność słownie zero złotych. Zrobiła tak, pomimo że przeprowadziła serię konwencji politycznych i gospodarczych, wzięła udział we wspólnej kampanii wyborczej w wyborach uzupełniających w Rzeszowie oraz z hukiem zapowiedziała rewolucję w polskiej polityce w formie aplikacji „Jaśmina”, którą sam Hołownia przedstawił na jednej z konwencji. PKW zadało więc narzucające się pytanie, kto wydał te pieniądze, skoro nie partia Hołowni. W uzasadnieniu decyzji PKW czytamy: „W odpowiedzi Polski 2050 Szymona Hołowni wskazano, że Forum Gospodarcze Polski 2050 Szymona Hołowni nie było wydarzeniem Partii. Było ono organizowane przez Fundację Polska od Nowa i działający w jej ramach Instytut Strategie 2050 we współpracy ze Stowarzyszeniem Polska 2050 oraz Kołem Parlamentarnym Polska 2050. Te same podmioty wskazane zostały jako organizatorzy i finansujący pierwszy Kongres Ruchu Polska 2050. Jak stwierdził Skarbnik Partii, aplikacja JAŚMINA nie jest własnością i nie jest użytkowana przez Partię Polska 2050 Szymona Hołowni. Jej właścicielem jest Fundacja Polska od Nowa”. W ten sposób partia gwiazdora TVN ominęła przepisy, które krępują partie polityczne. Te bowiem w Polsce nie mają prawa organizować zbiórek publicznych – a to właśnie zbiórki publiczne są sensem działalności Hołowni, regularnie namawiającego swoich fanów do wpłat na konta. Ten stan rzeczy nie dotyczy jednak wyłącznie roku 2021. Strona internetowa partii Hołowni również dzisiaj do partii Hołowni... nie należy. Jest stroną tej samej fundacji. I to właśnie na konta fundacji prowadzą dzisiaj internetowe składki, które na wiele sposobów eksponowane są na stronie. Partie polityczne nie mają prawa przyjmować środków finansowych od firm, podmiotów prawa handlowego czy obywateli innych państw niż Polska. Fundacja Hołowni, której kolory i znaki graficzne niczym nie różnią się od znaków partii politycznej pana Szymona, nie ma tych ograniczeń. W efekcie fundacja, którą Hołownia założył we wrześniu 2019 roku, wpłacając na jej konto okrągły tysiąc złotych, w ciągu dwóch lat dopracowała się przychodów na poziomie prawie 6 mln zł – jak wynika z zestawienia za rok 2021 – ten sam, w którym partia Hołowni wykazała, że na działalność polityczną wydała 0 złotych.

Problem polega na tym, że finansowanie partii politycznych w przeciwieństwie do fundacji w Polsce jest i musi być jawne. Wiadomo kto, ile i kiedy wpłacił na konto danej partii. Istnieją limity tych wpłat i ściśle określony tryb ich dokonywania. System ten istnieje po to, żeby – jak pisze w swoim stanowisku PKW – „zapobiegać korupcji politycznej”. Hołownia i jego otoczenie ma te przepisy w pogardzie. To o tyle ciekawe, że przepisy te wynikają bezpośrednio z konstytucji, w której zasada jawności finansów partii politycznych wpisana jest wprost. To ta sama konstytucja, nad którą Szymon Hołownia ronił łzy w swoim ckliwym nagraniu sprzed lat. Dziś wiemy, że chłop po prostu płakał, jak ją łamał.

 



Źródło: Gazeta Polska

Michał Rachoń