GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

Tureckie pływające elektrownie mogą pomóc mieszkańcom Odessy

Turecka firma Karpowership rozważa wysłanie swoich pływających elektrowni na Ukrainę. Mogłyby one zasilić milion domów.

Sumbebekos, CC BY-SA 4.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0>, via Wikimedia Commons

Rosjanie jakiś czas temu zmienili swoją taktykę na Ukrainie. Po porażkach na placu boju i kompromitujących odwrotach zaczęli dokonywać ataków terrorystycznych na ukraińską infrastrukturę krytyczną. Liczą, że pozbawienie Ukraińców prądu, wody czy ogrzewania sprawi, że nadchodząca zima zmusi ich do uległości. 

Zachód martwi się, że działania Rosjan doprowadzą na Ukrainie do bardzo poważnego kryzysu humanitarnego. Turecka firma Karpowership ujawniła japońskiej gazecie Nikkei, że chcą pomóc, wysyłając do Odessy trzy pływające elektrownie. Zapewniłyby one łącznie 300 MW mocy. To wystarczająca ilość, aby zapewnić prąd około milionowi gospodarstw domowych przy normalnym zużyciu, lub większej liczbie, jeśli ich mieszkańcy będą go oszczędzać. 

Należąca do holdingu energetycznego Karadeniz Karpowership ma aż 36 pływających elektrowni o łącznej mocy 4100 MW, co ich zdaniem jest największą podobną flotą na świecie. Są opalane ropą lub gazem, ale firma zapowiada, że niedługo wszystkie zostaną przerobione na gaz. Prąd jest dostarczany na brzeg za pośrednictwem specjalnych kabli, które są podpinane do sieci energetycznej. Ich oferta jest skierowana głównie do biednych państw, których nie stać na elektrownie naziemne, oraz do państw, które zmagają się ze skutkami katastrof naturalnych. 

Zeynep Harezi, członek rady nadzorczej Karpowership ds. operacji handlowych, powiedziała Nikkei, że już prowadzą negocjacje z władzami Odessy i ukraińskim operatorem Ukrenergo. Stwierdziła, że po zakończeniu rozmów technologicznych i handlowych będą musieli ocenić „związane z bezpieczeństwem parametry” dotyczące zarówno ich elektrowni, jak i pracowników. 

Harezi zasugerowała, że ich umowa z Ukrainą mogłaby otrzymać zgodę i wsparcie od ONZ, podobnie jak stało się z umową zbożową, która umożliwiła eksport ukraińskiej żywności. Dodała, że jeżeli uda im się zawrzeć umowę i zapewnić bezpieczeństwo pracownikom, to prąd może popłynąć do Odessy już w tym roku. „Statki są gotowe i na służbie. Możemy je wysłać w zaledwie trzy tygodnie” - podkreśliła. 

Ukrenergo nie skomentowało tej sprawy, ale ukraińskie źródło dziennika, które jest zaznajomione z tymi rozmowami, powiedziało, że są obecnie na etapie negocjacji handlowych.

Prezes Ukrenergo Wołodymyr Kudrycki przyznał w zeszłym tygodniu, że zniszczenia infrastruktury na skutek rosyjskich ataków są ogromne, a praktycznie żadna elektrownia nie jest już nieuszkodzona. „Na Ukrainie mamy deficyt generacji mocy. Nie możemy produkować tyle prądu, ile zużywają konsumenci” - przyznał. 

Wcześniej media donosiły też, że Karpowership wyśle swoje pływające elektrownie do czterech europejskich państw, aby pomóc im w poradzeniu sobie z kryzysem energetycznym. Harezi potwierdziła, że trwają rozmowy o wysłaniu ośmiu statków, ale stanie się to dopiero zimą przyszłego roku. „Teraz spodziewamy się, że ta zima będzie łagodna, a magazyny gazu w Europie są już napełnione, co miało wpływ na to, że ceny elektryczności już spadają” - powiedziała. 

 



Źródło: NikkeiAsia, niezalezna.pl

Wiktor Młynarz