Jest kolejna afera z kard. Angelio Becciu. Hierarcha oskarżony o to, że defraudował watykańskie fundusze, finansował bliską sobie kobietę także z funduszy kościelnych, a także przelewał pieniądze na konto fałszywie oskarżających kard. George’a Pella, teraz do długiej listy zarzutów dodał fakt, że nagrywał potajemnie papieża Franciszka.
Nagranie odnalazła w swoich archiwach włoska Gwardia Finansowa, a pochodzi ono z lipca zeszłego roku. Papież - dochodzący do siebie po operacji jelita - rozmawiał z kardynałem tuż przed otwarciem watykańskiego procesu. Becciu próbował go, w czasie nagrywanej przez osoby trzecie rozmowy, przekonać, że „został już skazany”, a także starał się uzyskać od Franciszka potwierdzenie, że wyraził on zgodę na zapłacenie okupu za porwaną przez dżihadystów w Mali kolumbijską zakonnicę. Franciszek jednak niczego nie potwierdził. Ujawnienie tej informacji zbiegło się z kolejnym doniesieniem z Watykanu, z którego wynika, że watykański promotor sprawiedliwości prowadzi osobne śledztwo w sprawie podejrzenia udziału kardynała Becciu w grupie przestępczej.
I trzeba powiedzieć, że niewiele jest tak kompromitujących, nie tylko Becciu, ale także watykański system rządów, spraw jak ta. Monarchia absolutna, szczególnie włoska, za sprawą mediów społecznościowych, nagrań i wreszcie całkowitej niedyskrecji Becciu, ujawnia swoje prawdziwe oblicze. Pieniędzy nikt do końca nie kontroluje, kardynałowie wchodzą w układy z grupami przestępczymi i nagrywają papieży. Oczywiście wcześniej też było to wiadomo, a smutnym tego dowodem było wynoszenie dokumentów z apartamentów Benedykta XVI, ale wizerunek Stolicy Apostolskiej, jaki wyłania się ze sprawy Becciu, jest jeszcze gorszy. I niestety nie da się dowodzić, że to jednostkowy przypadek, bo nawet zeznania Becciu i świadków w jego procesie pokazują, że korupcja, nepotyzm i brak sensownej kontroli Watykanu jest poważną chorobą tej instytucji. A to, co wiemy o sprawie kardynała Pella, pokazuje, że ci, którzy chcą przywracać przejrzystość działań i transparencję w Watykanie, muszą się liczyć z odpowiednim odwetem (w tym przypadku finansowane z funduszy kurialnych fałszywe oskarżenie o pedofilię).
Co z tego wynika? Odpowiedź jest dość prosta. Monarchia absolutna nie może funkcjonować w świecie mediów społecznościowych, wolności słowa i wolnych mediów. Oczywistym jest, że tam, gdzie jedna osoba sprawuje całkowitą władzę, zawsze na dworze są rozmaite problemy, a ludzie, którzy są wysoko, mają tendencję do wykorzystywania władzy. Kościół nie jest tu wyjątkiem. Nie jest także zaskakującym, że to gorszy, szczególnie gdy wypływa. Co można z tym zrobić? Odpowiedź jest dość prosta. Jeśli nie da się zmienić świata, w którym funkcjonuje Kościół (a nie da się), to trzeba wprowadzić więcej mechanizmów kontrolnych w Kościele i mechanizmów właściwych monarchii absolutnej. Innej drogi zwyczajnie nie ma.