GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

Platforma w pułapce taśm

Donald Tusk stracił kompletnie wyczucie, ma kreta wśród swoich doradców, względnie mamy do czynienia z jednym i drugim naraz. Już sam fakt, że szef Platformy postanowił równocześnie wykazać, że jego rząd za pomocą taśm obalić chcieli Rosjanie i przypomnieć wszystkim, co na tych taśmach było, był co najmniej zdumiewający.

Nagrania, których treść poznaliśmy latem 2014 roku nie zmieniły nastrojów społecznych, ponieważ te były już dla PO wystarczająco niekorzystne. Jednak uzyskany z taśm zbiór cytatów pozwolił dziennikarskie przemyślenia i społeczne intuicje spiąć bon-motami w rodzaju „ch…, d… i kamieni kupa” i to nie tyle pogrzebało PO i jej trzecią kadencję, co ustawiło całą dyskusje o jej rządach.

Gdy geniusze z Platformy połapali się, że taśmy to broń w najlepszym razie obosieczna, co moim zdaniem i tak jest z ich strony myśleniem życzeniowym, postanowili skupić się na kwestii ich legalności i pochodzenia. Chwycili się więc deski ratunku, która próbowali już chronić się, bez skutku, w gorące wakacje przedostatniego roku swych rządów.

Prace komisji śledczej, która w obecnym parlamencie zdominowana zostałaby przez PiS, co wynika przecież nie ze zlej woli czy autorytarnych zapędów, a z arytmetyki, stałyby się grą do jednej bramki, a sprzyjające Tuskowi media szybko przestałyby nadawać korespondencje z jej obrad. Na koniec lider PO ogłosiłby się ofiarą, co nie korespondowałoby zbytnio z kreowanym przez niego wizerunkiem silnego człowieka, który PiS od władzy przesunie do aresztów, więzień czy odeśle na wygnanie. Zdawali sobie z tego sprawę nawet politycy PO, którzy byli planem szefa zaskoczeni i zaniepokojeni. I nie trzeba było do tego nawet ujawnionych fragmentów zeznań Marcina W., które sytuację Donalda Tuska jeszcze poważniej skomplikowały.

Jednak politycy PO wciąż powtarzają postulat stworzenia komisji, wygodny dla wszystkich oprócz nich samych sił parlamentarnych. Opozycji na rękę jest Platforma słaba i ze słabym Tuskiem, ponieważ obawiają się zamordyzmu byłego premiera i dominacji jego partii w przyszłej koalicji. Rząd dzisiejszej opozycji, złożony z czterech graczy dysponujących zbliżoną silą, byłby dużo lepszym rozwiązaniem dla nich samych a i dla Polski, z dwojga złego byłby złem mniejszym niż powtórka z 1at 2007 – 2014.

Prawo i Sprawiedliwość idzie jednak jeszcze dalej, chcąc otrzymany prezent wyzyskać do granic możliwości i zamiast badać wyłącznie okoliczności związane z taśmami, pochylić się chce nad szerszym aspektem, a więc uzależnianiem polskiej energetyki od Rosjan. Zapowiada więc powstanie Komisji Weryfikacyjnej, podobnej do tej, która badała reprywatyzację w Warszawie. Zważywszy zaś na to, ile ludzie poprzedniej ekipy mają tu za uszami, być może warto nawet zaryzykować drobne nieprzyjemności związane z późniejszym importem węgla przez prywatne firmy.

Ostatni rok przed wyborami wypełniłyby bowiem pojawiające się w majestacie sejmowej komisji informacje o prorosyjskich działaniach polityków PO, którzy dziś wydają sobie certyfikaty osobistych wrogów Putina. I to na ich własne życzenie. 

 



Źródło: niezalezna.pl

Krzysztof Karnkowski