- Nie zgadzam się z tym, aby prokuratura miała chronić w Polsce monumenty obcego mocarstwa, które kojarzą się ze zbrodniami przeciwko narodowi polskiemu - mówi portalowi niezalezna.pl mec. Krzysztof Wąsowski, reprezentujący młodych ludzi,, którzy na "Czterech śpiacych" w Warszawie namalowali napis "Czerwona zaraza". Warszawski sąd znów zajmuje się sprawą pomalowania farbą symbolu sowieckiej okupacji.
W lipcu tego roku sędzia Ewa Grabowska z Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi Północ postępowanie wobec mężczyzn umorzyła. Sąd zajmując się sprawą pomalowania farbą m.in. „Czterech śpiących” uznał, że w świetle prawa, to nie jest pomnik.
Bo jest symbolem opresji, nękania przez komunistyczny aparat represji, radzieckiej okupacji.
Prokuratura jednak złożyła zażalenie takiej wobec decyzji sądu. W czwartek ma odbyć się rozpatrzenie apelacji. O komentarz portal niezlalezna.pl poprosił mec. Krzysztofa Wąsowskiego, reprezentującego dwóch chłopaków którzy pomalowali farbą oba „pomniki”.
-
Wiadomo, że każdy ma prawo złożyć zażalenie na postanowienie sądu –
także prokurator – mówi mec. Krzysztof Wąsowski.
- Mnie niewątpliwie dziwi to, że w sprawie, dotyczącej pewnej przyzwoitości historycznej, prokurator w swoim zażaleniu posługuje się argumentami totalnie, że tak powiem – nieskupiającymi się na argumentacji sądu, czy monumenty, upamiętniające wrogą armię na naszym terenie są pomnikami czy też nie w znaczeniu wskazanego przepisu kodeksu karnego, tylko powołuje się, że skoro już są, to jest to dobro chronione. Nie zgadzam się z tym, aby prokuratura miała chronić w Polsce monumenty obcego mocarstwa, które kojarzą się ze zbrodniami przeciwko narodowi polskiemu – mówi.
Pytany, jaki będzie to miało wpływ na sąd, odpowiada krótko: –
Mam nadzieję, że sąd podzieli argumentację sądu pierwszej instancji.
Czy jednak takie działanie prokuratury ma za zadanie odstraszyć innych od tego typu działań?
- Traktuję to jako pewien sposób szykany wobec tych chłopaków. Nie da się zakwalifikować tzw. pomnika „Czterech śpiących” jako pomnika, upamiętniającego wydarzenie, które ma być oznaką szacunku. To jest monument i wiele osób reprezentujących różne przekonania uważa, że nie powinien on stać w tym miejscu. Jest to eksponat, zabytek komunizmu, ale nie upamiętnia on bohaterstwa tylko jest oznaką zbrodniczego systemu na naszych ziemiach. W dużo poważniejszych sprawach prokuratura uznaje wyrok sądu w pierwszej instancji, a tutaj z jakichś dziwnych powodów pani prokurator chce walczyć. O co? - O upamiętnienie komunizmu. To sprawia wrażenie, że nie walczy o praworządność, ale o upamiętnianie takich symboli. Dla mnie osobiście wydaje się to wręcz gorszące – podkreśla Wąsowski.
Źródło: niezalezna.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Jarosław Wróblewski