Gilbert K. Chesterton napisał kiedyś, że jego sympatia do Polski opierała się wyłącznie na instynkcie. Genialny pisarz stwierdził, że
„ilekroć zdarzało mi się spotkać osobnika o niewolniczej duszy, […] grzęznącego w bagnie materialistycznej polityki, tylekroć odkrywałem w tym osobniku […] namiętną nienawiść do Polski. Nauczyłem się oceniać ją na podstawie tych nienawistnych sądów – i metoda okazała się niezawodna”. Podejście to pasuje jak ulał do hipotezy o zamachu w Smoleńsku.
Jej przeciwnicy manipulują, chowają głowę w piasek, posuwają się do wszelkich podłości i zdrady. Instynkt podpowiada, że nie robiliby tego, gdyby nie mieli istotnych faktów do ukrycia. To właśnie z tej chestertonowskiej perspektywy należy patrzeć na ostatnie doniesienia „Codziennej” na temat rejterady rządu, który wycofał się z organizacji konferencji nt. Smoleńska.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Jakub Pilarek