Katastrofa ekologiczna na Odrze chwilowo usunęła w cień inne problemy, z którymi musi się zmierzyć Ministerstwo Klimatu. Wśród nich jest i ten mniej widowiskowy, mniej ekscytujący polityków, ale dla polskiej gospodarki bardzo ważny. Chodzi o system kaucyjny, który zgodnie z regulacjami Unii Europejskiej Polska ma wprowadzić. Idea ze wszech miar słuszna: zadbać o to, by opakowania po napojach były w maksymalnym stopniu poddane recyklingowi. Tyle tylko, że forsowane przez resort rozwiązania w zakresie opakowań szklanych mogą nie udoskonalić, ile zniszczyć poprawnie działający system.
Odpowiednie przepisy muszą zostać przyjęte przez parlament w takim czasie, by mogły wejść w życie od nowego roku. Czasu tego zatem pozostało bardzo niewiele.
W marcu ubiegłego roku Instytut Staszica ogłosił, opracowaną pod moją redakcją, publikację dotyczącą systemu kaucyjnego. Niestety, od tego czasu prace nad systemem nie posunęły się znacząco. Wciąż nie mamy finalnego projektu, tylko koncepcje i zapowiedzi. A dialog, który jest niezbędny w tak istotnej sprawie, przypomina przysłowiową rozmowę dziada z obrazem.
Organizacje branżowe – producentów, handlowców – oraz think tanki zwracają uwagę na ryzyka związane z zapowiedzianymi rozwiązaniami i stawiają konkretne pytania. Niestety, oprócz ogólnikowych i mało przekonujących zapewnień, że „wszystko będzie dobrze”, ze strony Ministerstwa Klimatu nie padły jasne odpowiedzi na zarzuty podnoszone przez polskich przedsiębiorców.
Skupmy się na trzech podstawowych sprawach.
Polacy chętnie segregują opakowania szklane. Udział zbiórki szkła jednorazowego w systemach gminnych oraz w ramach działających obecnie systemów zorganizowanych i finansowanych przez producentów jest na bardzo wysokim poziomie i wynosi ok. 70 proc. Z badań Instytutu Pollster dla „Super Expressu” wynika, że prawie 90 proc. Polaków deklaruje segregowanie szkła w ramach zbiórki gminnej. Nasuwa się zatem oczywisty wniosek: obecne systemy zbiórek powinny być kontynuowane i rozwijane, a Polacy – edukowani w tym zakresie.
Warto zauważyć, że w tych krajach europejskich, w których osiągane są najwyższe poziomy recyklingu szkła, nie zostały wprowadzone systemy kaucyjne dla tego surowca (Szwecja – recykling szkła na poziomie 99 proc., Norwegia – 98 proc., Belgia – 98 proc., Włochy – 87 proc., Hiszpania – 80 proc., Bułgaria – 78 proc.). Nie wiadomo więc, dlaczego resort klimatu chce wywrócić stolik i budować od nowa system, zamiast udoskonalać istniejący – choć, jak zaraz zobaczymy, ten nowy system budzi uzasadnione obawy polskich producentów. Będziemy mieli do czynienia z kuriozalną sytuacją: będą bowiem równolegle działać dwa systemy zbiórki szkła. Polska to, jak widać, bogaty kraj, skoro stać ją na mnożenie zbędnych kosztów…
Drugie zastrzeżenie dotyczy tego, że planowane rozwiązania grożą wyparciem z polskiego handlu małych i średnich przedsiębiorców. Otóż przedstawiane przez Ministerstwo Klimatu jako dobrodziejstwo wyłączenie z obowiązkowego uczestnictwa w systemie małych i średnich sklepów (zapewne limit ten będzie wynosił 200 mkw.) wcale dobrodziejstwem nie jest. Przynajmniej nie dla tych placówek. Trudno wyobrazić sobie, że właściciel osiedlowego sklepiku wyrzuca kilka regałów z produktami, a stawia recyklomat do zbiórki butelek.
Ale jest i druga strona medalu. Klient nie będzie osobno szedł po zakupy do tegoż osiedlowego sklepu, a oddzielnie – oddawał butelki do supermarketu czy dyskontu. Najprawdopodobniej będzie chciał załatwić wszystko za jednym zamachem i zrobi zakupy w tym ostatnim. To bardzo szkodliwy skutek uboczny pomysłu na budowę równoległego do zbiórki gminnej systemu.
Na koniec rodzynek: oto rozwiązania lansowane w Polsce przez polityków deklarujących wsparcie polskich przedsiębiorców będą wspaniałym prezentem dla zagranicznych sieci handlowych. Ministerstwo odrzuca bowiem koncepcję jednego operatora systemu, który działałby not for profit, a skłania się ku koncepcji wielu operatorów. Producenci opowiadają się za jednym operatorem, argumentując, że jeden podmiot, niedziałający dla zysku, da równe warunki skupu opakowań wszystkim sklepom, producentom napojów i konsumentom. Oddanie rynku wielu operatorom jest, zdaniem organizacji branżowych, zagrożeniem dla istoty systemu kaucyjnego. Stwarza bowiem ryzyko, że duże sieci będą faworyzowały opakowania ze swoich sklepów i odbiorą klientów małym placówkom.
Dodatkowo wielkopowierzchniowe sieci, należące do zagranicznych sieci handlowych, mogą uruchomić własne skupy, a zebrane opakowania wywieźć do zakładów przetwórczych w innych krajach, co utrudni dostęp do recyklatu w Polsce rodzimym producentom. Istnieje ryzyko faworyzowania dużych zagranicznych sieci handlowych ze szkodą dla polskiego handlu i polskich producentów (ryzyko wyprowadzania surowców poza granice kraju).
Przez kilkanaście miesięcy wokół planowanych regulacji de facto nic się nie działo. Zmarnowano mnóstwo czasu, w którym można było wypracować rozsądne rozwiązania. Zaraz zapewne usłyszymy, że terminy gonią, więc do Sejmu trafi projekt w wersji, przy której upiera się Ministerstwo Klimatu. Brak czasu nie jest żadnym wytłumaczeniem dla przyjęcia złych rozwiązań.
Dziwi nieco, że w roku wyborczym rząd będzie chciał dorzucić do długiej listy problemów, z którymi się zmaga, kolejny – tworzony na własne życzenie.
Autor jest wiceprezesem Instytutu Staszica, ekspertem z dziedziny strategii i transformacji energetycznej. Posiada wieloletnie doświadczenie zdobyte w administracji, biznesie, organizacjach pozarządowych oraz obszarze konsultacyjno-doradczym.