Zachodnie sankcje, będące efektem rosyjskiej agresji na Ukrainę, bardzo mocno uderzyły w rosyjski sektor lotnictwa pasażerskiego. Oznaczały również, że Rosjanie musieli oddać zachodnie samoloty, które wzięli w leasing. W odpowiedzi na to Putin kazał wprowadzić nowe prawo, które miało utrudnić ich odzyskanie. Część z nich wróciła na Zachód, ale ok. 400 sztuk nadal pozostaje w Rosji. Ta kradzież miała sprawić, że Rosjanie nadal będą mogli podróżować drogą lotniczą na trasach lokalnych.
Od początku eksperci zwracali jednak uwagę na jeden fakt. Nowoczesne samoloty pasażerskie to bardzo skomplikowane maszyny, które wymagają regularnego serwisowania i wymiany części na nowe. Tymczasem w reżymie sankcyjnym Rosja nie ma możliwości pozyskania części zamiennych, a zachodnie firmy nawet bez sankcji nie palą się do pomocy. Oznacza to, że te samoloty wkrótce nie będą mogły już latać. Jedynym, mocno tymczasowym rozwiązaniem jest rozmontowanie niektórych z nich na części, ale trudno przewidzieć, jak wpłynie to na bezpieczeństwo lotów.
Problem Rosji jest bardzo poważny. Z racji rozmiarów kraju lokalny transport lotniczy jest tam bardzo ważny. Tymczasem jedynym produkowanym lokalnie samolotem jest Suchoj Superjet 100. Ten niewielki odrzutowiec regionalny zabiera do 98 pasażerów i po trzech katastrofach nie cieszy się zbyt dobrą opinią. Także on może mieć jednak problemy przez sankcje. Dyrektor irkuckiej linii lotniczej IrAero już 5 kwietnia ostrzegł lokalne władze, że ich Superjety wkrótce mogą być uziemione, podobne ostrzeżenie wydały trzy inne linie lotnicze. Głównym problemem są silniki SaM146. Są one wprawdzie produkowane w Rosji, ale we współpracy z Francuzami, którzy dostarczali m.in. turbiny wysokiego ciśnienia czy kompresory i przestali to robić po wprowadzeniu sankcji. Suchoj zapowiada stworzenie nowej wersji swojego samolotu, opartej wyłącznie o rosyjską technikę, ale to może być pieśń odległej przyszłości.
26 lipca irańska agencja prasowa MEHR poinformowała, że Iran i Rosja podpisały umowę o współpracy w temacie lotnictwa cywilnego. Rzecznik prasowy Irańskiej Organizacji Lotnictwa Cywilnego powiedział, że dokument zawiera możliwość eksportu irańskich części i wyposażenia do Rosji, a także zapewnienia wsparcia technicznego i remontów rosyjskich samolotów w irańskich centrach naprawczych. Media branżowe donoszą teraz, że chodzi o produkowane lokalnie części do skradzionych przez Rosję zachodnich maszyn, które mają pomóc w utrzymaniu ich w stanie zdolnym do lotu.
Poproszenie o pomoc Iranu nie jest niczym dziwnym. Państwo to bowiem jest objęte sankcjami dużo dłużej od Rosji, a mimo tego nadal utrzymuje „przy życiu” wiele zachodnich samolotów, z których niektóre są już mocno posunięte w wieku. Na przykład w wypadku linii lotniczej Iran Air większość z ich 43 samolotów ma od 20 do 42 lat, a niektóre są dużo starsze. Irańczycy wiedzą, jak zdobywać części zamienne, czy to przez produkcję lokalną, czy przez obchodzenie sankcji przy ich kupowaniu. Minister transportu Rosji Witalij Saweljew pod koniec marca otwarcie przyznał, że Rosja ma zamiar skorzystać z irańskich doświadczeń.
To może jednak nie skończyć się dobrze dla rosyjskich pasażerów. Irańskie linie lotnicze są bowiem uważane za jedne z najbardziej niebezpiecznych linii lotniczych na świecie, a podróżni latają nimi tylko wtedy, kiedy nie mają innego wyjścia. W zeszłym roku branżowy portal AirlineRatings.com uznał linie Aseman za jedne z sześciu najniebezpieczniejszych linii na świecie. Nieco wcześniej Skytrex umieścił Iran Air i Mahan Air w pierwszej dwudziestce najgorszych linii lotniczych na świecie, a duży wpływ na to miała liczba wypadków. Kiedy podpisywano tzw. umowę nuklearną, jednym z głównych żądań irańskich negocjatorów było zdjęcie sankcji z zachodnich samolotów i części zamiennych.
Eksperci są też zgodni co do tego, że rosyjski sektor pasażerski długo się nie podniesie. Dla wszystkich jest jasne, że naprawiane w ten sposób maszyny nie będą miały szans na otrzymanie międzynarodowych certyfikatów bezpieczeństwa, co ograniczy ich użycie tylko do tras lokalnych. Nawet jeśli sankcje z Rosji zostaną zdjęte – a to na razie jest bardzo duże „jeśli” - i Rosjanie oddadzą skradzione samoloty, to ich wartość w międzyczasie znacznie zmaleje, co oznacza, że ich właściciele będą domagali się od Rosjan dużych odszkodowań. Rosyjskie linie będą musiały również wynająć nowe samoloty – a wątpliwe, żeby raz oszukane firmy miały się zdecydować na kolejne ryzyko.