Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Tuskowi się udało

Ostatnio król Europy uznał, że nadszedł odpowiedni czas, aby pochylić się nad „problemami polskiej młodzieży”. Zdecydował się na wystąpienie, na którym, jak ogłosili rozmaici jego heroldowie, miał przedstawić cały pakiet propozycji, które ułatwią młodym start w dorosłość, będą odpowiedzią na najważniejsze ich problemy.

Zważywszy na to, jak poważne to zagadnienie, uznałem, że warto posłuchać tego, co szef największej siły opozycyjnej ma do powiedzenia na ten temat. Wytrzymałem kilkadziesiąt minut. Z tego co wiem, oddawały one wystarczająco całość wystąpienia byłego premiera i były jego najważniejszym elementem. Otóż okazało się, że największym problemem młodzieży są PiS i Kościół. Ten piekielny sojusz tylko czyha na młodych i chce pozbawić ich wolności. Oraz zakazać rozwodów. Dlatego Tusk przychodzi do nich z receptą: trzeba jemu oddać władzę. To byłoby wszystko, jeśli chodzi o konkrety, projekty, plany. Na tyle stać przywódcę PO, wieloletniego premiera oraz, swego czasu, człowieka pełniącego dość prestiżową funkcję w instytucjach unijnych. Niestety, to kuriozalne spotkanie pokazuje też bolesną prawdę o współczesnej Polsce. Przecież ten bełkot, który wypuścił z siebie Tusk, to nie jego inicjatywa. Musiał ten „program” skonsultować wcześniej z zespołem badawczym, socjologami etc. Innymi słowy, decyzja o tym wystąpieniu wynikała ze świadomości, że trafi ono do części wspomnianej „młodzieży”. Że tym, czego ona oczekuje, jest właśnie taki niemerytoryczny, pozbawiony jakichkolwiek konkretów seans nienawiści. Że są typem odbiorcy, którego horyzont intelektualny wyznaczają do spółki Giertych, Wojewódzki, SokZBuraka i kilka antyklerykalnych broszurek rodem z PRL. Owszem, można się na nich zżymać, obrazić. Tyle że to przecież nie ich wina. Oni, w przeciwieństwie do reszty elektoratu PO, nie mieli wyboru. Karmieni propagandowym syfem od najmłodszych lat, przy bierności i zadowoleniu rodziców, innego świata nie mogą znać. Niestety, jest to wielkie zwycięstwo Tuska, które musimy sobie uświadomić i zastanowić się, jak do tych ludzi dotrzeć.

 



Źródło: Gazeta Polska

Dawid Wildstein