- Donald Tusk był politykiem proniemieckim. Ze względu na wektory polityki niemieckiej to właściwie znaczyło to samo, co być politykiem prorosyjskim. Takie jasne wypunktowanie, jak ta polityka była realizowana, może być dla niektórych szokujące - mówił w programie "Jedziemy" Marcin Horała, odnosząc się do treści upublicznionej notatki z 2008 roku.
"Zupełnie niekontrolowanym czynnikiem są wypowiedzi L. Kaczyńskiego, które niekiedy stają się powodem poważnego rozdrażnienia Moskwy. W celu ich neutralizacji możliwe byłyby na przykład kontroświadczenia D. Tuska albo półformalne sygnały ze strony MSZ i rządu, że nie będą się podobnymi wypowiedziami kierować"
- to treść upublicznionego niedawno szyfrogramu z ataszatu wojskowego ambasady RP w Moskwie skierowanego do dyrektora Departamentu Wojskowych Spraw Zagranicznych w MON. Warto dodać, że dokument został wysłany w trakcie wojny rosyjsko-gruzińskiej w 2008 roku.
Michał Rachoń przypomniał, że Rosji zależało na maksymalnym przedłużaniu procesu budowania amerykańskiej tarczy antyrakietowej czy tworzenia baz wojskowych na terenie naszego kraju.
"Donald Tusk był politykiem proniemieckim. Ze względu na wektory polityki niemieckiej to właściwie znaczyło to samo, co być politykiem prorosyjskim"
- powiedział Marcin Horała.
Polityk przypomniał o polityce prowadzonej przez Niemcy, która polegała na tym, by "na specjalnych stosunkach z Rosją wylewarować się do poziomu podmiotowego, by nie być jednym z elementów świata Zachodu, któremu przewodzą Stany Zjednoczone". Działania niemieckiego rządu nazwał "mrzonką".
"Te wszystkie działania prowadziły do tego, że przez bardzo długi czas polityka niemiecka była prorosyjska. Widzimy jak ciężko teraz Niemcom pod naciskiem opinii publicznej i mediów powoli jakieś kroki wykonywać"
- ocenił.
"Przypomnę, że Radosław Sikorski zapowiadał wielki zwrot od polityki jagiellońskiej, czyli porzucenie sojuszników z Europy Środkowo-Wschodniej na rzecz stosunków z Rosją. To, co w te notatce było napisane, to dokładnie robił polski rząd"
- przypomniał polityk.
Z kolei Michał Rachoń wskazał, że niecały miesiąc po wysłaniu tej notatki Tomasz Arabski na życzenie Tuska nie zgodził się, by prezydent Lech Kaczyński poleciał na szczyt Rady Europejskiej.
"Śp. prezydent Lech Kaczyński był jedynym elementem w systemie polskich władz, który nie działał tak, jak pozostałe organy. Chodziło o zniszczenie (prezydenta - red.) wizerunkowe oraz fizyczne. Takie jasne wypunktowanie, jak ta polityka była realizowana, może być dla niektórych szokujące. Widzimy, że instrukcje z tego dokumentu były wprowadzane w życie"
- podsumował Horała.