​Sędzia na widelcu

Po ataku tortownika na panią sędzię od Kiszczaka wycofano z bufetu w warszawskim sądzie okręgowym metalowe sztućce. Za ich pomocą można bowiem pokroić nie tylko kurczaka, lecz także sędziego Rysińskiego, a następnie zjeść go z frytkami i surówką. Sędziowie skarżą się teraz, że łamią plastikowe widelce na kotletach. Być może jakimś wyjściem byłoby zamontowanie, jak w „Misiu” Barei, metalowych sztućców na łańcuchach oraz talerzy przykręconych do stołu. Dodatkowo uniemożliwiałoby to zaatakowanie sędziego pomidorową. Mnie udało się ustalić z kolei, że w szafce pod ladą w bufecie siedzi przez cały czas zamaskowany tajniak, który gdy tylko usłyszy „Czy mógłbym prosić kawałek torcika?”, rzuca potencjalnego terrorystę na ziemię. W piątek spotkało to jednego z sędziów lubiących ciastka i minister Sienkiewicz musiał go potem osobiście za to przepraszać. To ostatnie uregulowanie wydaje się o tyle niepokojące, że Monika Jaruzelska wyznała niedawno, iż jej ojciec był zawsze abstynentem, ale za to uwielbia słodycze. To kolejny argument za tym, żeby w żadnym razie nie dopuszczać do postawienia go przed sądem. Będzie chciał potajemnie wyskoczyć na ciasteczko i nieszczęście gotowe.
 

 

Źródło: Gazeta Polska Codziennie