Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Ławka na placu Biskupim

„W zaciszu placyku, gdzie dobra biskupie, / usiadł raz sobie krakowiak na d…”.

Krakowski magistrat pokazał, na co go stać. Na placu Biskupim postawił ławkę. Ławeczkę. Ławunię. Z wieloma szczebelkami układającymi się w siedzisko. Taką, że może dobrych kilka osób usiąść. Na oko może z pięć? Albo sześć? Albo i więcej! A jak usiądą, każdy może mieć widok w inną stronę placu Biskupiego. Patrzeć długo, smakować i cieszyć się chwilą. Mówią, że 228 000 zł (słownie dwieście dwadzieścia osiem tysięcy złotych polskich) to nie jest dużo jak na Kraków. I mają rację. Czym jest ćwierć bańki wobec wieczności? Wobec królewskiego dziedzictwa Wawelu? Albo raczej wobec wieczności magistratury prezydenta Majchrowskiego? Nic. Pestka. Piórko z gołębia. Zawistnicy twierdzą inaczej. O, ci to się czepiają. Że za drogo. Że Byzancjum. Jakież tam Byzancjum – odpowiadam. Dbałość o człowieka. I dobra inwestycja. Załóżmy, że sześć osób przysiada na ławce w jednym momencie. Posiedzi ile? Z dziesięć minut. Prosty rachunek – w godzinę korzysta 36 osób. Na dobę – 864. Na rok (zwykły, nie przestępny – proszę w ogóle żadnej przestępczości roku nie sugerować) nam z tego rachunku wychodzi 315 360 osobo/siedzisk. Podzielmy zatem kwotę wydaną na ławeczkę przez liczbę osobo/siedzisk rocznych: 228 000 zł : 315 360 o/s = 0,72 zł. Rachunek jest prosty – inwestycja w ławkę zwraca się już w ciągu roku. Ileż w końcu za te 72 grosze za siedzenie jednego przechodnia dobrych rzeczy powstanie? Ile kultury? Piosenek? Wierszy? Na przykład: „W zaciszu placyku, gdzie dobra biskupie, / usiadł raz sobie krakowiak na d…”. Na dużej ławce, oczywiście. „Usiadł i dumał, wyciągał też wnioski – kto ławkę tę fundnął? Wiadomo: Majchrowski”. Wreszcie widzimy, że w taki oto piękny sposób kasa krakowska z magistrackiej kiesy wróblem wylata, a powraca ławką. A gdy dodać jeszcze, że za taką piękną inwestycją stoi dodatkowo dbałość o działanie sądów krakowskich (iluż to „ławników” teraz będzie można na rozprawy zapraszać!) – widać jak na dłoni, że oszczercze i złośliwe próby kpienia z wydatku podyktowane są tylko interesem politycznym i głupimi podszeptami nienawistnych trolli. 

 



Źródło: Gazeta Polska

Tomasz Łysiak