Bus ze sprzętem klubu narciarskiego z Karpacza stał się łupem złodziei. Do kradzieży doszło w nocy z wtorku na środę. Jak twierdzi prezes klubu, dla dzieci oznacza to koniec sezonu. O sprawie pisze rmf24.pl
"Dzieci miały jechać dziś na zgrupowanie, a potem na zawody. W środku było 30 par nart - 15 slalomowych i 15 gigantowych. Bez busa i sprzętu nie jesteśmy w stanie dokończyć sezonu"
- mówi Jędrzej Stanek, prezes Klubu Sportowego Skivegas Stanek Race Academy.
Jak wynika z nagrania z monitoringu, który zarejestrował zdarzenie, do kradzieży miało dojść dziś w nocy około godziny 3:50. Pojazd był zaparkowany przy ulicy Wilczej w Karpaczu. Straty oszacowano na około 400 tys. złotych. Za pomoc w znalezieniu sprawcy przewidziano nagrodę.
"Jesteśmy w ciężkim szoku, że coś takiego miało miejsce. Mamy nadzieję, że sprawcy się znajdą, sprzęt się odzyska, a dzieci będą mogły trenować i startować w zawodach"
- dodaje Stanek.