Organizatorzy Marszu Życia w Lublinie zostali zaatakowani za zbieranie podpisów pod projektami antyaborcyjnymi. Dostało się też władzom miasta za dofinansowanie koncertów odbywających się podczas marszu. W odpowiedzi fundacja Pro-Prawo do Życia ujawniła, że władze Lublina wsparły kwotą 250 tys. zł organizację Homo Faber, która promuje aborcję na życzenie.
W Lublinie 26 maja odbył się Marsz Życia, nad którym patronat objęli prezydent Krzysztof Żuk i kurator oświaty Krzysztof Babisz (obaj z PO). „Gazeta Wyborcza" w tekście pt. „Ratusz sponsoruje katolicki Marsz Życia" zaatakowała lubelskie władze za to, że wsparły marsz, na którym „działacze pro-life głoszą radykalne hasła całkowitego zakazu in vitro i aborcji". Swoje oburzenie wyraził profesor Jan Hartman, związany z nową organizacją Aleksandra Kwaśniewskiego i Janusza Palikota, a Michał Kabaciński z Ruchu Palikota wysłał pismo do Najwyższej Izby Kontroli, by „sprawdziła okoliczności przyznania dotacji". Poseł umieścił także na drzwiach ratusza plakat przedstawiający prezydenta Lublina jako taliba.
Działania „Gazety Wyborczej" i Ruchu Palikota przyniosły pożądany przez nie skutek. Władze PO skrytykowały Żuka i Babisza, a organizatorzy lubelskiego Marszu Życia zwrócili miastu pieniądze. Wiązało się to z zerwaniem umowy z miastem, czego wynikiem była konieczność poniesienia przez organizatora przepisowej kary w wysokości 5 proc. wartości umowy. „Kościół oddaje dotację miastu za Marsz Życia" – triumfowała „Wyborcza".
Tymczasem fundacja Pro-Prawo do Życia na stronie www.stopaborcji.pl ujawniła, że władze miasta dotują organizację Homo Faber, która popiera aborcję na życzenie i zbierała podpisy pod projektem dążącym do całkowitej legalizacji aborcji w Polsce.
– 8 tys. zł, które organizatorzy Marszu Życia dostali od miasta, przeznaczono na koncerty, a „Wyborcza" rozpoczęła nagonkę za to, że zbieraliśmy podpisy pod projektem w obronie życia. Lewica rozpoczęła temat dotowania, stąd nasza odpowiedź. Te same osoby, które atakują marsz, przemilczają dotację w wysokości 250 tys. zł, jaką od miasta dostała Homo Faber – mówi „Codziennej" Krzysztof Kasprzak z fundacji Pro-Prawo do Życia.
Gdy działacze pro-life zgłosili chęć organizacji pikiety przed urzędem miasta, prezydent Lublina zakazał zgromadzenia. W ramach manifestacji planowana była prezentacja plakatu z informacją o tym, na co idą pieniądze z lubelskich podatków. – Czy wpływ na decyzję prezydenta zakazującą pikiety miał fakt, że osoba związana z Homo Faber pracuje w urzędzie miasta? – pyta Krzysztof Kasprzak.
Chodzi o Piotra Chorosia, który do 2011 r. w stowarzyszeniu Homo Faber kierował systemem współpracy administracji z organizacjami pozarządowymi, a obecnie pracuje w Urzędzie Miasta Lublin.
Cały tekst na ten temat w "Gazecie Polskiej Codziennie"
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Samuel Pereira