Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Poseł Ast o Grodzkim: nie chce mi się wierzyć, żeby nic nie wiedział o mobbingu w Senacie!

W rozmowie z naszym portalem poseł PiS Marek Ast stwierdził, że z racji pełnionych obowiązków marszałek Tomasz Grodzki często przebywa na terenie Senatu. I dlatego – dodał Ast – trudno jest uwierzyć w to, aby przy tak dużej wadze zarzutów nic nie wiedział o mobbingu, którego miała się dopuszczać Anna Godzwon – wicedyrektor Centrum Informacyjnego Senatu.

Platforma Obywatelska RP, CC BY-SA 2.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0>, via Wikimedia Commons

W Senacie działa Komisja do spraw przeciwdziałania mobbingowi, o który obecnie oskarżana jest Anna Godzwon – wicedyrektor Centrum Informacyjnego Senatu. Jego marszałek - Tomasz Grodzki - twierdzi, że nic o żadnym mobbingu nie wiedział. To w ogóle jest możliwe, aby ktoś, kto kieruje Senatem, nie wiedział, co się dzieje wśród pracowników obsługujących tą Izbę?

Jeżeli istotnie nie wiedział, to źle o nim świadczy jako o osobie, która jest również odpowiedzialna za funkcjonowanie całej obsługi administracyjnej Senatu. Bo przecież – oczywiście - jest szef Kancelarii Senatu, który ma te zadania. Ale od marszałka Senatu oczekiwałbym jednak tego, że poważnie i z należytą uwagą traktuje ewentualne sygnały, które do niego dochodzą od pracowników Senatu.

Zresztą, jeżeli istotnie nic nie wiedział, to już wie. I to od dłuższego czasu, bo sprawa została nagłośniona medialnie. I wydaje się, że od marszałka Senatu jego pracownicy powinni otrzymać tylko wsparcie i deklarację, ze wszystkie zarzuty postawione szefowej Godzwon zostaną wyjaśnione.

Dodam, że marszałek Grodzki mówił:„ kiedy przebywaliśmy razem przez długi okres czasu, nie zauważyłem żadnych niepokojących sygnałów, które by świadczyły o mobbingu”. Takie słowa dziwnie brzmią w ustach człowieka, który aspiruje do bycia trzecią osobą w państwie. Grodzki chciałby mieć wpływ na całą Polskę, a tymczasem nie wie, co się dzieje wokół niego.

Oczywiście! Tym bardziej, że z racji pełnionych obowiązków pan marszałek często przebywa na terenie Senatu. Nie tylko w okresie posiedzeń, kiedy to jest rzeczą naturalną, że głównie koncentruje się na prowadzeniu obrad i na kwestiach związanych z pracami legislacyjnymi Senatu. W jego gmachu marszałek Grodzki  jest przecież również poza posiedzeniami. I nie chce mi się wierzyć w to, że przy tak dużej wadze zarzutów kierowanych pod adresem pani Godzwon pan marszałek nic nie wiedział. To może świadczyć o tym, że tak specjalnie to on się nie interesuje obsługą administracyjną Senatu. Bardziej jest skoncentrowany na swoich sprawach. Chociażby na ochronie swojego immunitetu.

Ze zrozumieniem mogę przyjmować wyjaśnienia marszałka, że to nie jest jego zakres kompetencji. Ale niestety takie słowa nie wytrzymuje próby krytyki. Bo zarówno posłowie, jak i senatorowie zajmują się zwykłymi ludzkimi sprawami! Często właśnie w takich sprawach wyborcy trafiają wpierw do biur poselskich, a potem do nas. Mówiąc o mobbingu w rozmaitych instytucjach, zakładach pracy. A Senat - jako zakład pracy podległy marszałkowi - powinien być pod jego szczególną troską. A  jak okazuje się, jest zupełnie inaczej!

Przypomina się tu postawa liderki „Strajku Kobiet” Magdy Lempart, która miała za nic kobietę sprzątającą drzwi przy biurze PiS-u. 

Tak! To jest generalnie symptomatyczne dla polityków Koalicji Obywatelskiej oraz dla tych wszystkich elit walczących o prawa kobiet, o praworządność: są tak wysoko „zawieszeni” w swoim zacietrzewieniu, że rzeczywiście nie dostrzegają problemów zwykłych ludzi.

A czy jest możliwe, że pan senator po prostu kłamie i udaje, że nic nie wie?

Trudno powiedzieć. Myślę, że komisja do spraw mobbingu odpowie i na to pytanie. Bo osoby, które zechcą przed nią złożyć swoje wyjaśnienia albo podnieść zarzuty, pewnie będą również informowały o tym, czy zgłaszały do marszałka Grodzkiego sygnały o mobbingu, czy jednak nie, Natomiast na obecnym etapie nie chciałbym jeszcze przesądzać o tym, na ile marszałek rzeczywiście nie wiedział o mobbingu, a na ile próbuje wprowadzić opinię publiczną w błąd.

 



Źródło: niezalezna.pl

Eryk Łażewski