22 tomy „Państwa Bożego” św. Augustyna były odpowiedzią na splądrowanie Rzymu w 410 r. przez Wizygotów. W niespokojnych czasach doktor Kościoła tworzył dzieła, które nie poddały się zawierusze dziejów.
W jednym z kazań wypowiedział słowa, które wciąż frapują: „Świat jest teraz niby tłocznia: wyciska się tu oliwę. Jeśli jesteś pianą, spływasz do kloaki. Jeśli jesteś oliwą, pozostajesz w naczyniu na oliwę. To wyciskanie jest rzeczą konieczną. Przyjrzyj się tylko pianie i przyjrzyj się oliwie. Tak to tłoczenie zachodzi w świecie: przez klęski głodowe, wojny, biedę, drożyznę, niedolę, śmierć, grabież, chciwość; oto utrapienia biedaków i mozoły państw: i tego doświadczamy”. Nie ma w tych zdaniach ani rozpaczy, ani naiwnego optymizmu. Jest realizm – „utrapienia biedaków i mozoły państw” są nieusuwalną częścią doczesnego życia, choć chrześcijańskie miło-sierdzie uczy, że indywidualnie, społecznie i politycznie trzeba zwalczać zło. Nasze pokolenia zbyt łatwo uwierzyły, że żyją u „kresu historii”, że liberalna demokracja będzie nową utopią, parodią chrześcijańskiej eschatologii. Przebudzenie z tej pooświeceniowej drzemki jest pewnie dość bolesne. Ale może wyjść nam na zdrowie.