GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

Lewicę czeka pogrom? Takiego sondażu Republikanie jeszcze nie mieli

W przyszłym roku Demokraci będą walczyli o utrzymanie większości w Kongresie. Najnowszy sondaż na zlecenie ABC News/Washington Post sugeruje, że nie tylko ją stracą, ale też, że czeka ich kompromitująca porażka.

Zdjęcie autorstwa cottonbro z Pexels

W przyszłym roku w USA odbędą się tzw. midterms, jak nazywa się wybory do Kongresu przypadające na połowę kadencji prezydenta. Amerykanie wybiorą w nich nowy skład Izby Reprezentantów i mniej więcej jedną trzecią senatu – Senatorzy są podzieleni na trzy grupy i tym razem do wyborów staną ci, którzy zostali wybrani na sześcioletnie kadencje w 2016, 14 Demokratów i 20 Republikaninów. 

Midtermy zawsze są trudne dla partii, której przedstawiciel zasiada akurat w Białym Domu. Tym razem jednak będą wyjątkowo trudne dla Demokratów. W Senacie Republikanie muszą zdobyć tylko jedno miejsce więcej, aby ponownie mieć większość. W Izbie muszą zdobyć ich zaledwie dziewięć więcej na 435 ogółem. Dodatkowo te wybory odbędą się już w nowych okręgach wyborczych, które w USA są wyznaczane po każdym spisie powszechnym co dziesięć lat, a odpływ ludności ze stanów rządzonych przez lewicę sprawia, że Republikanie powinni skorzystać na ich wytyczaniu. 

Najnowszy sondaż wykonany przez Langer Research Associaties (LRA) na zlecenie Washington Post i telewizji ABC sugeruje, że Demokraci nie tylko przegrają te wybory, ale również to, że zwycięstwo prawicy będzie ogromne. Respondentów poproszono o odpowiedź na pytanie o to, czy gdyby wybory do Izby Reprezentantów odbyły się dzisiaj, to na kandydata której partii z ich okręgu wyborczego oddaliby głos. 51% odparło, że na Republikanina a 41%, że na Demokratę. 

Takie sondaże są w USA oczywiście mało reprezentatywne, gdyż w ich systemie wyborczym dużo większe znaczenie ma konkretny kandydat, jego nazwisko i poglądy. Dobrze pokazuje to na przykład kariera Joe Manchina, który reprezentuje prawicową Zachodnią Wirginię i poglądami jest mu bliżej do Republikanina, ale wygrywa kolejne wybory do Senatu jako Demokrata. Komentatorzy zwracają jednak uwagę na coś innego. LRA robi te sondaże od czterech dekad i jeszcze nigdy Republikanie nie mieli w nich tak dużej przewagi. 

Jak zauważyła sama sondażownia od listopada 1981 roku zadawali wyborcom to pytanie aż 110 razy. Tylko dziewięciokrotnie więcej respondentów zapowiedziało, że będą głosować na Republikanina niż na Demokratę. Obecny sondaż jest też dopiero drugim w którym przewaga Republikanów jest wyższa niż błąd statystyczny – w styczniu 2002 roku mieli +7%. W ciągu ostatnich 40 lat Republikanie oczywiście wygrywali wielokrotnie wybory, ale przewaga +10 punktów procentowych w tak mocno skrzywionym na lewo sondażu może świadczyć, że ich faktyczne poparcie jest jeszcze większe. 

Jeśli chodzi o wybory do Senatu LRA przeprowadziła sondaż w ośmiu, w których w wyborach może być największa konkurencja: Arizonie, Florydzie, Georgii, Newadzie, New Hampshire, Północnej Karolinie, Pensylwanii i Wisconsin. W czterech z nich o reelekcję walczy Republikanin, w czterech Demokrata. Także w tych stanach większość wyborców – 58% do 35% - zagłosowałaby na Republikanina. W skali wszystkich stanów, w których odbędą się wybory ta przewaga prawicy, chociaż widoczna, nie jest już tak duża, 49% do 42%. 

W USA każdy obywatel rejestrując się na listach wyborczych może się zadeklarować jako wyborca Republikanów lub Demokratów, chociaż oczywiście nie zmusza go to w żaden sposób do głosowania na jej kandydata. Osoby, które się nie zadeklarowały są nazywane niezależnymi i zdaniem wielu komentatorów w warunkach skrajnej polaryzacji społeczeństwa głosy tej grupy będą mieć kluczowe znaczenie. W tym sondażu także wśród niej Republikanie sobie świetnie poradzili, zdobywając aż 18 punktów procentowych przewagi (50% do 32%). Dla porównania w ostatnich midtermsach w 2018 roku przewaga Demokratów wśród wyborców niezależnych wyniosła 12%.

Na kiepski wynik sondażowy Demokratów ma zapewne wpływ rekordowo niska popularność Joe Bidena i Kamali Harris. Nie od dzisiaj wiadomo, że popularność prezydenta ma bezpośrednie przełożenie na szanse jego partii w midtermsach. Tymczasem w tym samym sondażu tylko 41% Amerykanów stwierdziło, że Biden radzi sobie jako prezydent a 51%, że nie. W wypadku Harris było to odpowiednio 28% i 63%. To jeden z najgorszych wyników od końca drugiej wojny światowej. Na tym etapie prezydencji gorzej w sondażach stał wyłącznie Donald Trump, przy czym u niego utrzymywały się one przez całą kadencję na zbliżonym poziomie a u Bidena widać wyraźny zjazd od wiosny. 

Powodem niechęci do Demokratów może być również stan amerykańskiej gospodarki i największa inflacja od trzech dekad. Siedmiu na dziesięciu Amerykanów uważa, że gospodarka jest w złym stanie – na wiosnę było ich 58%. Tylko 39% respondentów uważa, że Biden dobrze sobie z nią radzi – 6% mniej w porównaniu z poprzednim sondażem z początku września i 13% mniej od wiosny. Jeśli sprawdzą się przewidywania ekonomistów i w okolicy świąt pojawi się poważny kryzys wywołany zaburzeniami łańcuchów dostaw, to popularność lewicy może zaliczyć kolejny drastyczny spadek.

 



Źródło: niezalezna.pl, langerresearch.com

Wiktor Młynarz