Marsz Niepodległości Maciejowi Stuhrowi od lat kojarzy się z... niebezpieczną Warszawą. Dlatego też, nie szukając tego typu sensacji, nigdzie się nie wybiera, a "świętowanie omija szerokim łukiem". - Chciałbym to święto jakoś obchodzić, bo jestem Polakiem i chciałbym, żeby to było też moje święto - mówi. A jak? Na to nie ma pomysłu.
Decyzją szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jana Józefa Kasprzyka Marsz Niepodległości będzie miał charakter formalny. Wcześniej sąd uchylił decyzję wojewody mazowieckiego o rejestracji marszu jako zgromadzenia cyklicznego i tym samym uwzględnił odwołanie warszawskiego ratusza w tej sprawie. Na trasie, którą przebiegały ostatnie marsze, zgłoszono inne zgromadzenie.
Maciej Stuhr zapytany przez Wirtualną Polskę o ewentualny udział w Marszu Niepodległości stwierdził, że ta data od lat kojarzy mu się z niebezpieczną Warszawą. Dlatego też, dodał, nie szuka tego typu sensacji.
- Chciałbym to święto jakoś obchodzić, bo jestem Polakiem i chciałbym, żeby to było też moje święto (...) Chciałbym, żebyśmy mogli porozmawiać ze sobą jakoś o wspólnocie, planach na przyszłość. Chciałbym oddawać jak najwięcej pola młodym ludziom, bo wydaje mi się, że pewne pokolenia zaszły w konflikcie za daleko
- zaznaczył.
Nawiązał też do swojej ostatniej wizyty na polsko-białoruskim pograniczu.
- Jak byłem na Podlasiu, to spotkałem mnóstwo młodych, aktywnych, niesamowicie prężnych, ideowych ludzi. I wtedy sobie pomyślałem taki banał, że młodzi muszą zmienić świat i naszą przyszłość. Wtedy zrozumiałem, że musi wyjść dyskurs poza nasz spór, a to może zrobić tylko młodo pokolenie
- stwierdził.
- Jeśli chodzi o 11 listopada, to warto sobie o tym wtedy pomyśleć i się zastanowić. Żeby te słowa, barwy narodowe, pieśni patriotyczne, nasza historia, coś dla nas znaczyły, ale w takim sensie, że dla wszystkich, żeby coś jeszcze zostało po tych naszych sporach i każdy się mógł wzruszyć słysząc jakieś dźwięki albo widząc jakieś barwy, a nie tylko jedna część, a druga część będzie się wtedy np. bała i - tak jak ja - omijała świętowanie szerokim łukiem
- dodał.
Od kilku tygodni sądy zajmowały się sprawą rejestracji Marszu Niepodległości jako zgromadzenia cyklicznego. 27 października Sąd Okręgowy uchylił decyzję wojewody mazowieckiego w tej sprawie, a uchylenie to w mocy utrzymał warszawski sąd apelacyjny 29 października. Mimo negatywnej decyzji władz stolicy oraz sądu organizatorzy ze Stowarzyszenia "Marsz Niepodległości" zapowiedzieli, że to wydarzenie się odbędzie. Przed decyzją szefa UdSKiOR rozważali m.in. zmianę trasy.
Okazało się jednak, że uczestnicy Marszu Niepodległości przejdą "tradycyjną trasą", a następnie złożą kwiaty pod popiersiem Ignacego Jana Paderewskiego.