To jednak skandal! Donald Tusk zachęca do buntu przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego. Wczoraj na Placu Zamkowym w Warszawie odbyła się manifestacja „w obronie obecności Polski w Unii Europejskiej”. Lider PO Donald Tusk zaprosił na nią „wszystkich, którzy wiążą polski interes narodowy z członkostwem w UE i chcą postawić twarde weto propagandzie antyunijnej”. To kolejny na dzielenie Polaków, przeciw któremu zaprotestowały środowiska patriotyczne. Więcej w artykule „Niemiecka agentura wywołuje burdy w Polsce”.
W „Codziennej” publikujemy bardzo ciekawą rozmowę z EDWARDEM SIARKĄ, sekretarzem stanu w Ministerstwie Klimatu, Pełnomocnikiem Rządu ds. Leśnictwa i Łowiectwa, którą przeprowadził JACEK LIZINIEWICZ. Tytuł już sam dużo wyjaśnia: „Rolnik i myśliwy powinni grać w jednej drużynie”.
- Moim zdaniem myśliwi w tym momencie bardzo dobrze wywiązują się ze swoich obowiązków. W całej Polsce realizują zalecenia lekarzy weterynarii i wykonują plany łowieckie
– mówi minister Siarka, z którym rozmawiamy o ASF i roli myśliwych dla polskiej przyrody.
- Sławomir Izdebski i Jarosław Sachajko wzywają do zmiany polskiego systemu łowiectwa w Polsce. Występują w parlamencie z inicjatywą ustawodawczą, która ma powołać Agencję Rozwoju Gospodarki Łowieckiej. Pana zdaniem takie działanie mają sens?
– pyta red. Liziniewicz.
- Sam pomysł, aby powoływać agencję w momencie, kiedy mamy zrzeszenie 130 tysięcy myśliwych, posiadających organizację o olbrzymich tradycjach i dorobku jest kuriozalnym pomysłem. Oczywiście wiem, że Polski Związek Łowiecki ma swoje mankamenty, ale teraz chcemy budować coś czego podstawą będzie biznes. Tymczasem zapominamy, że PZŁ realizuje zadanie zlecone przez Państwo w postaci dbania o stan i populację dzikich zwierząt, ale dodatkowo świadczy wiele usług, które często są niewyceniane i nieuwzględniane w dyskusji. Oczywiście jestem sobie w stanie wyobrazić kontraktację odstrzału zwierzyny i sytuacje w której ktoś strzela zwierzynę, zabiera swoje trofea i kończy pracę. Pojawi się szereg problemów, których nie jesteśmy dziś w stanie nawet przewidzieć. Proszę zwrócić uwagę, że mieliśmy już tego typu sprawę, gdy Zjednoczona Prawica postanowiła uregulować kwestie związane z odszkodowaniami dla rolników. Wyceną szkód łowieckich miała zajmować się administracja wojewódzka. Skończyło się to katastrofą i musieliśmy się wycofywać, ponieważ koszty były tak duże, że nie byliśmy im w stanie podołać. Tym bardziej, że były to koszty administracyjne
– odpowiada minister. Cały wywiad w poniedziałkowej „GPC”.
Z cyklu „Berlińskie Espresso” artykuł „Przetasowania i wojenki – Laschet płaci za wyborczą katastrofę” opowiada, jak Niemcy poszukują nowego lidera CDU. Jak twierdzą autorzy: Olga Doleśniak-Harczuk Antoni Opaliński, ostatnie dwa tygodnie mocno dały w kość Arminowi Laschetowi. Szef CDU nasłuchał się, że nieudolnie prowadził kampanię wyborczą chadeków, a historycznie najgorszy wynik CDU wynika wyłącznie z jego słabości przywódczej. I w końcu Laschet pękł. Mówi się o rezygnacji na raty i coś w tym jest. W ubiegły czwartek Laschet miał zapowiedzieć swoją rezygnację z szefowania CDU, zamierza również opuścić fotel premiera Nadrenii Północnej-Westfalii i poświęcić się karierze deputowanego do Bundestagu. Więcej w „Codziennej”.
Mamy także informacje o kulisach współfinansowania filmu Wojciecha Smarzowskiego. Kto dał 800 tys. zł na „Wesele”? Okazuje się, że władze Krakowa.
Od piątku na ekranach kin pojawił się film Smarzowskiego ukazujący Polaków jako oszustów, hipokrytów i morderców. Jak dowiedziała się „Codzienna”, Krakowskie Biuro Festiwalowe - na zasadzie umowy koprodukcyjnej - przeznaczyło na ten cel kwotę 799 500 zł brutto, a w określanej mianem „niezależnej” komisji zasiadała m.in. osoba, która ściśle współpracowała wcześniej… ze Smarzowskim!
I na koniec „Legenda Solidarności ma iść za kratki”. W czwartek Sąd Apelacyjny w Rzeszowie podtrzymał wyrok czterech lat pozbawienia wolności dla Wiesława W., zasłużonego w PRL opozycjonisty ze Stalowej Woli. Został on skazany za nadużycia finansowe i próbę wyłudzenia kredytu.
Wiesław W., to legenda Solidarności ze Stalowej Woli. W sierpniu 1988 r. był liderem strajku, który wybuchł w tamtejszej hucie. Wydarzenia te okrzyknięto „gwoździem do trumny komunizmu”. Ponad trzydzieści lat później 4 listopada 2019 r. Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu skazał go na cztery lata bezwzględnego więzienia za nadużycia finansowe i próbę wyłudzenia wyłudzenia 200 tys. zł kredytu z Nadsańskiego Banku Spółdzielczego w Stalowej Woli. W sumie - jak pisała wówczas „Gazeta Polska Codziennie” - sąd uznał go winnym wszystkich 43 zarzutów o jakie oskarżyła go prokuratura. W. odwołał się jednak od tego wyroku. -Sąd Apelacyjny w Rzeszowie 7 października utrzymał w pełni wyrok pierwszej instancji - poinformował niezalezna.pl sędzia Zygmunt Dudziński, rzecznik Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie, który orzekał w tej sprawie.
Dobry tydzień tylko z „Codzienną”.