W Rumunii trwają wielotysięczne protesty po zatrzymaniu przez policję kandydata na fotel prezydenta Calina Georgescu. Jedyną polską stacją, która na żywo transmituje wydarzenia w Bukareszcie, jest Telewizja Republika.
Tylko w Domu Wolnego Słowa można obejrzeć w Polsce wielotysięczną manifestację poparcia dla Calina Georgescu, odbywającą się w sobotę w Bukareszcie. Rumuni wyszli na ulice by protestować po sytuacji, jaka miała miejsce w związku z wyborami prezydenckimi.
W ostatnim czasie doszło do zatrzymania przez policję kandydata na fotel prezydenta Calina Georgescu, który w pierwszej turze unieważnionych wyborów zdobył ponad 20 procent głosów.
Georgescu został zatrzymany godzinę przed złożeniem dokumentów rejestrujących jego ponowną kandydaturę, a następnie przewieziony na przesłuchanie w Prokuraturze Generalnej, która wydała wobec niego nakaz aresztowania.
Istnieją poważne obawy, że koalicja rządząca szykuje podobny do rumuńskiego scenariusz w Polsce. Gdyby wybory wygrał kandydat nie związany z obozem rządu Donalda Tuska władzę mógłby przejąć Marszałek Sejmu.
Nieuznanie wyniku wyborów byłoby przewrotem w stylu republiki bananowej
- skomentował taki potencjalny scenariusz w Polsce redaktor Tomasz Sakiewicz.
Zdaniem prezesa Republiki, "to, co dzieje się w Rumunii, to odsłona pewnego scenariusza". - Ale też śmierci liberalnej lewicy, bo niezależnie od tego, czy utrzymają się przy władzy, czy nie, w żaden sposób liberalna nie będzie. Będzie lewicą w stylu autorytarnym, postkomunistycznym. Ku temu dąży - wskazał.