Od momentu ogłoszenia a następnie przeprowadzenia separatystycznego referendum w Katalonii w 2017 r., pojawiały się informacje o współpracy władz tego regionu Hiszpanii z Rosją. Temat właśnie wrócił, ponieważ raport europejskich służb wywiadu potwierdził starania separatystów katalońskich uzyskania pomocy od Rosji dla ruchu, którego celem jest oderwanie Katalonii od Hiszpanii.
Doniesienia te opublikował dziennik „ABC”, powołując się na dokument, do którego wcześniej miał dostęp „New York Times”.
Według raportu cytowanego przez „NYT”, osoby z otoczenia Puigdemonta w latach 2017–2020 miały kontaktować się z agentami rosyjskimi, zaangażowanymi w próby destabilizacji krajów europejskich. Te próby polegały na prowadzeniu przez Kreml tzw. wojny hybrydowej opartej na propagandzie i dezinformacji, finansowaniu destrukcyjnych ruchów politycznych, piractwie informacyjnym, a nawet na zabójstwach.
Według „ABC” wcześniejsze raporty hiszpańskiej Gwardii Cywilnej także „szły w tym kierunku”, a prowadzone w ramach tzw. Operacji Voloh śledztwo toczy się do tej pory. Ze strony dawnych władz Katalonii za kontakty z rosyjskimi agentami miał odpowiadać właśnie Josep Lluis Alay.
Przedstawiony przez „NYT” raport wskazuje, że wiosną 2019 roku po podroży Alaya do Moskwy została utworzona w Katalonii grupa pod nazwą Tsunami Democratic, która organizowała manifestacje uliczne i atakowała obiekty infrastruktury. Wstrzymano np. ruch na lotnisku w Barcelonie i zablokowano autostradę łączącą Hiszpanię z północną Europą.
Pierwsze informacje na temat rosyjskiego śladu w wydarzeniach w Katalonii pojawiły się jeszcze przez referendum m.in. w dziale „Świat” w „Gazecie Polskiej Codziennie”. Następnie, już po nielegalnym plebiscycie w październiku 2017 roku, w mediach społecznościowych zamieszczono dziesiątki tysięcy wiadomości krytykujących władze Hiszpanii i popierających kataloński ruch separatystyczny. Zwolennicy oderwania tego regionu od Hiszpanii byli przedstawiani w pozytywnym świetle. Ówczesny premier Hiszpanii Mariano Rajoy ujawnił wtedy, że ponad połowa fejkowych profili pochodziła z Rosji, a 30 proc. z Wenezueli. Dodatkowo 87 proc. tweetów było wysyłanych automatycznie, a nie przez ludzi.
Zgodnie z europejskim raportem wywiadowczym, kluczową osobą zaangażowaną w kataloński proces niepodległościowy miał być mieszkający w Barcelonie rosyjski biznesmen Aleksandr Dmitrienko, związany z rosyjskimi służbami. To z tego powodu ministerstwo sprawiedliwości w Madrycie odrzuciło jego wniosek o hiszpańskie obywatelstwo, chociaż jego żoną jest Katalonka.
[polecam: https://niezalezna.pl/204701-hiszpanskie-media-rosja-wplywa-na-referendum-w-katalonii]
Alay i Dmitrienko mieli szukać źródeł finansowania i wsparcia technicznego dla utworzenia w Katalonii niezależnego od Hiszpanii sektora bankowego, telekomunikacyjnego i energii. Według tych samych źródeł, razem z adwokatem Puigdemonta, Gonzalo Boye, mieli kontaktować się z członkami grup przestępczych w Rosji.
Alay wielokrotnie podróżował razem z Dmitrienką do Rosji, gdzie spotykali się z oficerami służb specjalnych, w tym z obecnym wiceszefem MSZ Rosji Olegiem Syromołotowem. Alay spotykał się także z byłym oficerem FSB Andriejem Biezrukowem, który razem ze swą żoną Jeleną Wawiłową przez ponad 10 lat prowadził tajne operacje w USA.