Eurodeputowany Zielonych Daniel Cohn-Bendit nie chce, by jego pedofilskie wypowiedzi stały się tematem dyskusji. Jego biuro zamknęło dostęp do dotyczących go partyjnych archiwów aż do 2031 r. – donosi tygodnik „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung”. Niewiele mu to pomoże – twierdzi gazeta. Dowody na promowanie przez niego pedofilii można znaleźć choćby w lewicowym piśmie „Pflasterstrand”, do którego pisywał w latach 70. ubiegłego wieku.
Według gazety w zasobach archiwalnych fundacji Heinricha-Bölla, zatytułowanych „Zielona pamięć” znajduje się ok. 40 zbiorów akt partyjnych pod hasłem „pedofilia”. Tylko dwa są zastrzeżone – Cohn-Bendita oraz niewymienionego z nazwiska posła do Bundestagu.
Można tam znaleźć korespondencję dotyczącą książki europosła Zielonych, wówczas członka Ruchu 68, pod tytułem „Wielki Bazar”. W książce, która ukazała się w 1975 r.,
Cohn-Bendit opisywał m.in. doznania seksualne, których zaznał podczas obcowania z pięcioletnimi dziećmi, gdy pracował w przedszkolu we Frankfurcie nad Menem:
„Kilka razy zdarzało się, że dzieci rozpięły mi rozporek i zaczęły mnie głaskać. Ich życzenie było dla mnie problematyczne. Jednak często mimo wszystko i ja je głaskałem” – możemy tam przeczytać. Już wówczas oskarżono go o perwersję. Akta zawierają m.in. listy protestacyjne od zaniepokojonych rodziców i polityków. Nie wiadomo, czy chodzi o rodziców tych dzieci, którymi Cohn-Bendit „zajmował się”, pracując w przedszkolu.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Aleksandra Rybińska