Ja jako człowiek urodzony w latach 80-tych chciałbym być tym ogniwem, które połączy opozycjonistów walczących przed rokiem 89 z reżimem komunistycznym, z młodym pokoleniem. I tę wiedzę o dumnym polskim narodzie z genotypem wolności przekażę kolejnym pokoleniom i to widzę jako swój główny cel i zadanie - powiedział gość Michała Rachonia w programie "#Jedziemy", nowy szef Instytutu Pamięci Narodowej dr Karol Nawrocki.
Dr Karol Nawrocki mówił w programie "#Jedziemy" o zadaniach, jakie ma przed sobą Instytut Pamięci Narodowej.
Wszystko to dobre, co przez wiele lat udało się IPN zrobić, należy kontynuować. Myślę tu przede wszystkim o wydawnictwach Instytutu i wielkiej pracy badawczej. Natomiast to zadanie, to z pewnością komunikacja z młodym pokoleniem. Ja jako człowiek urodzony w latach 80-tych chciałbym być tym ogniwem, które połączy opozycjonistów walczących przed rokiem 89 z reżimem komunistycznym, z młodym pokoleniem. I tę wiedzę o dumnym polskim narodzie z genotypem wolności przekażę kolejnym pokoleniom i to widzę jako swój główny cel i zadanie
- podkreślił.
Jak zauważył, dość powszechne w dzisiejszych czasach jest trywializowanie komunizmu.
Podczas gdy nie wyobrażamy sobie zabawy z symbolami zbrodniczego niemieckiego nazizmu, to wiele symboli sowieckiego komunizmu pojawia się na t-shirtach, czy w przestrzeni publicznej, a czasy PRL-u wspominane są w niektórych środowiskach, ale też tak niechcący wśród młodzieży jako rzecz, która nie miała znamion systemu totalitarnego. Przypomnę, że jeszcze przed II Wojną Światową komunizm zabił 7 milionów ludzi na całym świecie, więc Stalin był niewspółmiernie większym zbrodniarzem od Adolfa Hitlera, co sobie ciężko wyobrazić. Z całą pewnością dopowiedzenie historii komunizmu jest zadaniem IPN
- mówił dr. Nawrocki.
Jak to zrobić? Należy wyjść ze strefy komfortu, tradycyjnych projektów edukacyjnych, które powinny zostać utrzymane, ale należy szukać takiej komunikacji, takiego języka, które dzisiejsza młodzież rozumie i chce słuchać - dodał.
Eksperci UNESCO podczas spotkania w Chinach odmówili wpisania Stoczni Gdańskiej na listę swiatowego dziedzictwa UNESCO ze względu na to, że kojarzenie Stoczni Gdańskiej jako upadku komunizmu mogłoby wzbudzić kontrowersje w państwach, w których komunizm ciągle rządzi i wskazywali na to, że upadek komunizmu bardziej kojarzy się z obaleniem muru berlińskiego - zauważył redaktor Rachoń.
Szef IPN zwrócił uwagę na dwa istotne aspekty tej sprawy.
Z jednej strony żywotność systemu komunistycznego, która jest nadal zagrożeniem dla wolnego świata, bo podczas gdy z niemieckim nazizmem na szczęście nie mamy do czynienia od roku 1945, to jednak komunizm wciąż żyje i powinien być potępiany nie tylko w Europie środkowo-wschodniej, ale i na całym świecie. Komunizm to nie tylko śmierć milionów ludzi, ale też walka z bardzo ważnymi tradycyjnymi wartościami
- podkreślił.
Druga rzecz, to batalia, którą przegrała Polska w geopolityce pamięci. Kojarzenie upadku muru Berlińskiego z końcem systemu totalitarnego jest pewnym obiektywnym problemem, bo wypycha z powszechnej świadomości na świecie piękny akt powstania Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Solidarność w Stoczni Gdańskiej. To pokazuje jak wiele mamy jeszcze do zrobienia w kontekście międzynarodowym w zakresie historycznym
- dodał.