W Berlinie odbył się wczoraj kongres założycielski nowej partii, która zamierza wystartować we wrześniu w wyborach do Bundestagu. Program Alternatywy dla Niemiec można podsumować jednym zdaniem: wyjście Niemiec ze strefy euro. Według najnowszych sondaży nowe ugrupowanie może liczyć nawet na 24 proc. poparcia - informuje "Gazeta Polska Codziennie".
Nazwa nowej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD), założonej w lutym, nawiązuje do kategorycznego stwierdzenia niemieckiej i kanclerz, że „nie ma alternatywy” wobec euro. Dla 1500 delegatów, którzy zebrali się wczoraj w Berlinie, ta alternatywa jednak istnieje. Jest nią powrót do marki. –
Wprowadzenie wspólnej europejskiej waluty to historyczny błąd, który trzeba skorygować – podkreślił na kongresie członek AfD, hamburski ekonomista prof. Bernd Lucke, który wczoraj został wybrany na szefa partii.
Program partii, uchwalony podczas wczorajszego spotkania w Berlinie, jest równie krótki, co treściwy. Na trzech stronach jest mowa o tym, że „Niemcy nie potrzebują euro”, a innym krajom „wspólna waluta tylko szkodzi”. Największy entuzjazm delegatów AfD wywołała jednak zapowiedź uczestnictwa partii w wyborach do Bundestagu we wrześniu. Brawa ucichły dopiero po 10 minutach.
Ten entuzjazm jest zrozumiały, biorąc pod uwagę, że według najnowszych sondaży aż 1/4 Niemców byłaby gotowa zagłosować na AfD. To poparcie podobne do tego, którym cieszy się obecnie główna partia opozycyjna w Niemczech, SPD. Tyle że w wypadku socjaldemokratów to słaby wynik. A w wypadku AfD dobry początek.
Pod koniec marca nowa partia liczyła 6000 członków, dziś jest ich już 7500. A kolejnych stale przybywa. Wśród założycieli i zwolenników ugrupowania są znani konserwatywni oraz liberalni ekonomiści i publicyści, tacy jak Alexander Gauland, dawny wydawca „Märkische Allgemeine Zeitung”, oraz rozczarowani wyborcy CDU i FDP, wykładowcy akademiccy i intelektualiści, a także drobni sklepikarze.
Więcej w "Gazecie Polskiej Codziennie"
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Aleksandra Rybińska