„Przykra sprawa. Nie lekceważę jej” – pisał na Twitterze Donald Tusk, a kilka dni później na konferencji prasowej sama Monika Olejnik mówiła mu, że w tej sprawie nie może liczyć na sympatię mediów. „Czy odejdzie?” – zastanawialiśmy się, licząc po cichu, że nawet jeśli to nie koniec, to na pewno początek końca. Tymczasem, niczym gospodarz Anioł z serialu Alternatywy 4, premier dostał kopa w górę. Kilka lat później zastanawiamy się, czy wróci do Polski, a dzisiejszy dzień to kolejna (która już?) domniemana data ogłoszenia tego powrotu. Na wszelki wypadek wzmacniajcie drzwi w redakcjach.