Miejsce uznawane za święte, związane z cudownym wydarzeniem, uświęcone, naznaczone przez Boga. Zazwyczaj identyfikowane ze świątynią tam się znajdującą – tak definiuje się sanktuarium. Znane jest we wszystkich religiach świata. Gdy na ziemie polskie dotarło chrześcijaństwo, w miejscach czczonych przez naszych słowiańskich przodków wzniesiono kościoły. W Polsce jest wiele sanktuariów słynących z różnych łask, uzdrowień, miejsc świętych.
Jasna Góra w Częstochowie, krakowskie Łagiewniki, Licheń, Święta Lipka, Kalwaria Zebrzydowska, Góra św. Anny… – to te największe i najbardziej znane. Co roku ciągną do nich tłumy pielgrzymów nie tylko z naszego kraju. Ale są też w Polsce inne sanktuaria, diecezjalne, otaczane szczególną czcią przez mieszkańców danego regionu. Małe, trochę na uboczu, niegdyś znane, dziś często zapomniane. Związane nie tylko z wiarą, ale też z ważnymi wydarzeniami z narodowej historii.
W naszym kraju są też sanktuaria, do których przybywają wierni innych kościołów chrześcijańskich, a nawet innych religii. Jakie? Święta Góra Grabarka to miejsce pielgrzymek prawosławnych i grekokatolików; kościół Pokoju Świętej Trójcy w Świdnicy – to świątynia odwiedzana licznie przez ewangelików; do grobów znamienitych rabinów Elimelecha Weisbluma w Leżajsku i Mosze ben Israela Isserlesa zwanego Remu w Krakowie przybywają chasydzi z całego świata, a w Kruszynianach i Bohomikach spotykają się nie tylko polscy muzułmanie.
Czasami warto zboczyć nieco z trasy i zobaczyć, poczuć tchnienie Boga w wybranym przez niego miejscu.
Kodeń to wieś w woj. lubelskim, malowniczo położona nad brzegiem rzeki Bug, niedaleko od granicy z Białorusią. Dzieje cudownego obrazu Matki Boskiej Kodeńskiej, nazywanej Patronką Podlasia i Matką Jedności, są naprawdę niezwykłe.
Historia cudownego obrazu sięga średniowiecza, jest dziwna i pełna niezwykłych zdarzeń. Ponoć obraz Matki Boskiej z Guadalupe (hiszpańskiej, nie meksykańskiej!) wzorowany był na figurze maryjnej należącej do papieża Grzegorza I Wielkiego, który podarował ją św.Leonardowi z Sewilli, ale zanim figura trafiła do Hiszpanii, w papieskiej kaplicy umieszczono przedstawiający ją obraz. W 1631 r. dotknięty nieuleczalną chorobą właściciel Kodnia, Mikołaj Sapieha, przybył do Rzymu, by tam, za zgodą papieża w jego kaplicy modlić się o uzdrowienie przed cudownym obrazem. Sapieha ozdrowiał i zaczął nalegać na papieża, aby ten podarował mu obraz. Niestety na próżno. Mikołaj przekupił więc papieskiego zakrystianina, który nocą wykradł obraz z kaplicy! Sapieha pośpiesznie opuścił miasto bocznymi drogami. We wrześniu 163. przybył do Kodnia i umieścił cudowny obraz w kaplicy zamkowej. Oburzony jego postępkiem papież rzucił na Sapiehę klątwę. Ten nie przejął się nią wcale i rozpoczął budowę odpowiedniej dla cudownego obrazu świątyni. Tak powstał kościół śnny, w którym obraz znalazł godne miejsce. Sam Sapieha, jako osoba obłożona klątwą, nie miał do świątyni wstępu, a cudowny obraz mógł oglądać tylko przez ukryte okienko. Był jednak dumny magnat szczerym katolikiem i usilnie starał się o zdjęcie klątwy. I w końcu mu się udało. Tyle mówi legenda. Natomiast historycy twierdzą, że obraz pochodzi z przełomu XVI i XVII w., a Mikołaj Sapieha najprawdopodobniej kupił go w czasie pobytu w Hiszpanii. Jakkolwiek by było, sława obrazu szybko się rozeszła i do Kodnia zaczęły napływać rzesze pielgrzymów z Podlasia, Chełmszczyzny, Wołynia, Podola, Litwy, Żmudzi. Do kodeńskiej Madonny modlili się wszyscy – katolicy, prawosławni, unici. Wszyscy cieszyli się opieką i łaskami Matki Jedności, jak wkrótce zaczęto kodeńską Madonnę nazywać. Cudowny obraz został ukoronowany papieskimi koronami 15 sierpnia 1723 r. Przez kolejne wieki Kodeń był głównym sanktuarium Podlasia.
W XIX w., w dobie powstań listopadowego i styczniowego, sanktuarium dotknęły carskie represje. Kościół zamieniono na cerkiew, a parafię katolicką zlikwidowano. Cudowny obraz ukryto na Jasnej Górze, gdzie pozostał do 1927 r., kiedy to powrócił na swoje miejsce w Kodniu. W tym też roku biskup podlaski powierzył opiekę nad cudownym obrazem i sanktuarium misjonarzom z Zakonu Oblatów Maryi Niepokalanej, którzy są jego strażnikami do dziś.
Górale to ludzie wierni swoim tradycjom i głęboko wierzący. Od wieków oddają cześć swojej patronce Matce Boskiej Ludźmierskiej Królowej Podhala zwanej familiarnie Gaździną.
Ludźmierz to jedna z najstarszych, a kto wie czy nie najstarsza wieś na Podhalu. Jej historia sięga 1234 r., ale nie udało się ustalić, od kiedy króluje w niej cudowna figurka Madonny. Jedna z legend mówi, że tu właśnie kupcom jadącym na Węgry ukazała się Matka Boska, a w miejscu objawienia wybudowano najpierw kaplicę, a potem kościół i umieszczono w niej cudowną figurkę. Inna legenda również opowiada o wędrowcu, który zabłądził na ludźmierskich torfowiskach. W obliczu niebezpieczeństwa podróżny zwrócił się do Maryi, przysięgając, że za pomoc ufunduje jej piękną figurę. Wtedy ukazała mu się młoda kobieta z dzieckiem na ręku, która wyprowadziła go na trakt. Rozpoznał w niej Maryję. Słowa dotrzymał i wkrótce przywiózł do Ludźmierza piękną figurkę. Rychło wieść o cudach dokonujących się za sprawą Matki Ludźmierskiej rozniosła się po całym Podhalu i przetrwała do dziś. Wiąże się z nią też pewne współczesne, chętnie wspominane wydarzenie – 15 sierpnia 1963 r. odbywała się uroczysta koronacja ludźmierskiej Madonny. Uczestniczył w niej ówczesny wikariusz kapitulny archidiecezji krakowskiej Karol Wojtyła. Gdy pod koniec uroczystości podniesiono figurę Maryi, aby udzielić nią błogosławieństwa, z ręki Madonny wysunęło się berło, które chwycił ksiądz Wojtyła, ratując je przed upadkiem na ziemię. Wiele lat później, gdy arcybiskup krakowski został papieżem Janem Pawłem II, uznano to wydarzenie za prorocze. A gdy w czerwcu 1997 r. papież odwiedził Ludźmierz, górale podarowali mu replikę berła Gaździny Podhala. W Ludźmierzu znajduje się ogród Różańcowy, wzniesiony z okazji 2000-lecia chrześcijaństwa. Stanowi go 20kaplic z białego marmuru, odpowiadających tajemnicom różańcowym. W 200r., z okazji 770-lecia Ludźmierza, dodano kolejne – odpowiadające tajemnicom światła ustanowionym przez Jana Pawła II.
Sanktuarium w Piekarach Śląskich to jedno z najważniejszych miejsc kultu maryjnego w naszym kraju. Na coroczną majową pielgrzymkę mężczyzn i młodzieńców przybywają tu setki tysięcy ludzi, a gdy w sierpniu swoją pielgrzymkę odbywają kobiety i dziewczęta, podziwiać można tradycyjne stroje śląskie. Piekary Śląskie leżą niedaleko Katowic. Pierwszy, drewniany kościółek powstał tu w 1303 r. i to w nim, w bocznej nawie wisiał obraz przedstawiający Maryję. Nie wiadomo dokładnie, kto i gdzie go namalował (historycy sztuki oceniają, że powstał na początku XVI w.) ani jak trafił na Śląsk. Ale od samego początku otoczony był powszechną czcią jako słynący cudami wizerunek. Jego kult szczególnie rozwinął się w XVIIw., gdy do Piekar przybyli pielgrzymi z Tarnowskich Gór, by prosić o pomoc, bo w ich mieście wybuchła zaraza. Maryja wysłuchała ich modlitwy. Kilkanaście lat później podobnej łaski dostąpiła Praga. W czas zarazy, na prośbę cesarza austriackiego Leopolda obraz sprowadzono do miasta i choroba ustąpiła. Także w Piekarach Śląskich król Jan III Sobieski modlił się przed cudownym obrazem o pomoc w wyprawie wiedeńskiej… Ale w późniejszych czasach, gdy Śląsk zaczęła zalewać fala protestantyzmu, obrazowi, pomimo uznania jego cudowności, zaczęło zagrażać niebezpieczeństwo. Dlatego jezuici, gospodarze sanktuarium, zdecydowali się przenieść obraz do Opola. W 1702 r. wizerunek Śląskiej Gospodyni trafił do kościoła św. Krzyża w Opolu i… jest tam do dziś! W Piekarach w ołtarzu głównym znajduje się namalowana w XVII w. kopia, ale posiadająca cudowną moc. Ruch pielgrzymkowy jednak nie ustawał. Drewniany kościółek nie mógł pomieścić pielgrzymów i tak, dzięki Janowi Fietzkowi w 1826 r. rozpoczęto budowę nowej, większej świątyni, a cudowny obraz umieszczono w ołtarzu głównym. W końcu XIX w. wybudowano też w Piekarach Śląskich piękną kalwarię, gdzie odprawiana jest droga krzyżowa. Było sanktuarium piekarskie ostoją nie tylko katolicyzmu, lecz także polskości Śląska. Koronacja cudownego obrazu odbyła się 1 sierpnia 1925 r., a dokonał jej nuncjusz papieski Lorenzo Lauri. Niestety w czasie II wojny korony papieskie zostały skradzione, stało się to w grudniu 1940 r. i do dziś nie udało się historykom ustalić, kto dopuścił się profanacji piekarskiej świątyni. Podobnie nie udało się wyjaśnić przyczyn drugiej kradzieży – w 198. w czasie prac konserwatorskich w piekarskim kościele.
I jeszcze jedno – Matka Boska Piekarska ma wiele tytułów. Nazywano ją Matką Przedziwną, Ucieczką Grzeszników, Uzdrowieniem Chorych, Ślązacy nazywają ją Piekarską Panienką albo Śląską Gospodynią. W 1983r. papież Jan Paweł II nadał jej oficjalny tytuł Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej. Dlaczego? Do Piekarskiej Panienki w czasach komunistycznych pielgrzymowali robotnicy z rożnych stron Polski – np. z Nowej Huty i Stoczni Gdańskiej.
Gietrzwałd, położony niedaleko Olsztyna, to jedyne w Polsce i jedno z niewielu na świecie miejsce, gdzie objawienia maryjne zostały uznane przez Kościół. Dlatego jest wyjątkowe. Było to 27 czerwca 1877 r., kilkanaście lat po objawieniach we francuskim Lourdes. Matka Boska objawiła się dwóm dziewczynkom pochodzącym z ubogich rodzin – Justynie Szafrańskiej i Barbarze Samulowskiej, wzywając wiernych do nawrócenia i odmawiania różańca. Swoje wezwanie do odnowy życia Maryja miała przekazać po polsku, a cudowne wydarzenie miało miejsce w czasach, gdy na Warmii, wówczas w zaborze pruskim, katolicyzm i polskość były tępione bezwzględnie. Podobnie jak w Lourdes, tak i w Gietrzwałdzie Maryja pobłogosławiła cudowne źródełko. Od tego czasu kult maryjny, który kwitł tu już wcześniej, zaczął się szybko rozwijać, przyciągając rzesze pielgrzymów z różnych stron Polski, co łatwe wcale nie było, działo się to bowiem w czasie rozbiorów.
Wzrost liczby pielgrzymów spowodował potrzebę rozbudowy kościoła. Od XVIII w. czczono tu cudowny obraz Matki Boskiej Gietrzwałdzkiej, który został namalowany około 1568 r. Pierwszy gietrzwałdzki kościół wzniesiono w XIV w. Była to drewniana świątynia, w której znalazł się cudowny wizerunek. Wznoszenie bazyliki pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Maryi Panny rozpoczęto w wieku XV, a rozbudowano ją po objawieniach, gdy stary kościół okazał się za mały dla ciągle rosnącej rzeszy pielgrzymów. Dokonano tego z dużym pietyzmem, tak, że w obecnej neogotyckiej świątyni zachowało się wiele zabytków z wcześniejszego okresu.
Za wstawiennictwem Matki Boskiej Gietrzwałdzkiej dokonało się wiele cudów wpisanych do „Księgi łask i uzdrowień”. Obraz Matki Boskiej Gietrzwałdzkiej za zgodą papieża Pawła VI został ukoronowany papieskimi koronami 10 września 1967 r.