- Samorząd będzie musiał zaopiniować, czy i jak jego działania wpływają na sytuację rodzin i dzieci. Takie pytanie obowiązkowo będzie musiało być stawiane - powiedział portalowi Niezalezna.pl jeden z inicjatorów ustawy "Samorząd dla rodziny" poseł Bartłomiej Wróblewski.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości przygotowali nowy projekt ustawy o polityce prorodzinnej "Samorząd dla rodziny". Według inicjatorów, jego celem jest realizowanie tej polityki także przez samorządy m.in. poprzez opiniowanie uchwał władz gmin, powiatów, czy województw zgodnie jej zasadami.
O szczegóły rozwiązań zawartych w projekcie spytaliśmy jednego z jej wnioskodawców, posła Bartłomieja Wróblewskiego.
Poseł przypomniał, że art. 18 konstytucji RP, który mówi o tym, że Rzeczpospolita Polska zapewnia ochronę i opiekę małżeństwu rozumianemu jako związek kobiety i mężczyzny, rodzinie, macierzyństwu i rodzicielstwu oraz zobowiązuje całą władzę publiczną do podejmowania działań w zakresie polityki prorodzinnej, "a więc nie tylko władze centralne, ale także samorząd terytorialny".
- W praktyce realizacja tych działań na poziomie samorządu terytorialnego napotykała na trudności, ponieważ możliwości działań samorządu nie były opisane w ustawach ustrojowych i przez to dość często dochodziło do sytuacji, kiedy sądy administracyjne kwestionowały prawo samorządu do podejmowania takich działań i wydatkowania pieniędzy
- wskazywał nasz rozmówca.
Według Bartłomieja Wróblewskiego, ustawa stworzy "prawne możliwości działania dla samorządu w tym obszarze, dla tych samorządów, które będą chciały takie działania podejmować". - W tym zakresie jest to ustawa wolnościowa, bo raczej stwarza pewne możliwości, a nie obowiązek podejmowania takich działań - zaznaczył.
Pytany, czy definicje zawarte w konstytucji dot. małżeństwa i rodziny wymagają doprecyzowania ustawowego, poseł Wróblewski stwierdził, że „ustawa bazuje na regulacjach konstytucyjnych i regulacjach kodeksu cywilnego”, co jego zdaniem „nie stanowi żadnej nowości”. – Natomiast te definicje się znalazły, żeby nie było wątpliwości, że chodzi o tradycyjną rodzinę, opartą o małżeństwo, jako związek kobiety i mężczyzny – podkreślił.
Według niego, „być może nie potrzeba by było umieszczać tych definicji, korzystając z innych aktów normatywnych, w szczególności z konstytucji”, jednak z uwagi na trwający „spór cywilizacyjny” te definicje zostały w projekcie przypomniane.
Mówiąc o najważniejszych regulacjach, które zawarte są w ustawie, wskazał, że „samorządy będą zobligowane do tego, żeby przygotowywać programy polityki prorodzinnej i będą mogły prowadzić określone działania wskazane w ustawie”. Jak dodał, katalog tych działań „nie jest katalogiem zamkniętym”, wiec będą możliwe również inne działania samorządów na rzecz rodzin.
- Samo podejmowanie tych działań jest w sferze wolności, natomiast będzie obowiązek, aby samorząd postawił sobie takie pytanie – jaki program polityki prorodzinnej chce realizować. Taki program każdy samorząd gminny, powiatowy, czy wojewódzki powinien przyjąć i raz w roku podsumować to, co przez miniony rok zostało zrobione
- tłumaczył poseł Wróblewski.
- To spowoduje, że wszędzie taka dyskusja będzie musiała się odbyć i choć ustawa ma charakter wolnościowy i nie narzuca żadnemu samorządowi prowadzenia określonych działań, to przynajmniej postawienie takiego pytania będzie musiało nastąpić w każdym samorządzie
- dodał.
Wyjaśniał, że kolejnym obowiązkiem, który pojawia się w projekcie ustawy jest „to, co z angielska nazywane jest Family Mainstreaming”, czyli opiniowanie uchwał pod kątem zgodności z polityką prorodzinną oraz skutków regulacji dla rodzin. - Samorząd będzie musiał zaopiniować – podejmując np. działania w zakresie edukacji, czy kultury, polityki przestrzennej – czy i jak wpływają one na sytuację rodzin i dzieci. Takie pytanie obowiązkowo będzie musiało być stawiane - wskazał.
- Z niewywiązania się z tego obowiązku wprawdzie nie wynikają jakoś twardo zapisane w ustawie konsekwencje, ale sam fakt, że to pytane będzie musiało być postawione, być może będzie miało pozytywny wpływ na decyzje samorządów uwzględniające interesy i prawa rodziny w różnych obszarach
- przekonywał Bartłomiej Wróblewski.
- Ostatecznie samorząd może zdecydować, że nie chce tego robić, ale uważamy, że takie „miękkie obowiązki”, konieczność stawiania sobie tego pytania przez samorządowców, którzy w końcu odpowiadają przed lokalną społecznością będzie motywować samorządy w działaniach na rzecz rodziny
- dodał.
Podkreślił, że większość z formalnych inicjatorów projektu ustawy, a w szczególności jej twórca Piotr Uściński, były starosta wołomiński, "to ludzie związani w przeszłości z samorządami". – Wiemy więc, że samorządowcy, którzy chcieli prowadzić działania prorodzinne często napotykali na trudności, na wątpliwości prawne. Ta ustawa ma przeciąć wątpliwości i stworzyć szeroką przestrzeń do podejmowania działań prorodzinnych, choć – jak powtarzam – nie obowiązek – zaznaczył.