Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Szczepienie esbeków. Prawo do życia (dłuższego)

Pęcznieje lista osób, które zaszczepione zostały poza kolejnością w szpitalu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Znajdują się na niej politycy, artyści, przedstawiciele biznesu oraz rodziny polityków. Jednak w tej skandalicznej sprawie jest jeszcze aspekt, który rzuca się w oczy z perspektywy wiedzy, jaką posiadamy o mechanizmach funkcjonujących w systemie III RP.

Tak jak w wielu innych głośnych aferach III RP, tak i w tej znów wśród bohaterów mamy ludzi, których finansowa i społeczna pozycja wynika z pracy na rzecz komunistycznego reżimu, który upadł przeszło 30 lat temu. Jedną z pierwszych zaszczepionych osób okazał się Leszek Miller, dziś eurodeputowany, były polski premier, ale w czasie, kiedy Polska była jeszcze komunistyczną dyktaturą, młody, perspektywiczny członek władz PZPR. Miller przez całe polityczne życie lojalny był wobec swoich bezpieczniacko-sowieckich kumpli. Nic więc dziwnego, że na liście zaszczepionych przed terminem „dóbr narodowych” znalazł się Roman Kurnik, esbek, który za czasów rządów Millera był jedną z najbardziej wpływowych osób w MSWiA i Policji. Na wykazie jest też inny przedstawiciel elit komunistycznej Polski, którego gwiazda rozbłysła w pełni już po upadku komunizmu.

To Mariusz Walter, założyciel największej prywatnej polskiej telewizji TVN. Goebbels stanu wojennego Urban pisał o nim w połowie lat 80. do Kiszczaka, że to najlepszy kandydat na szefa pionu propagandy i „najbardziej utalentowany redaktor w telewizji”. Po transformacji komuny w postkomunę Walter stanął faktycznie na czele pionu. Największej prywatnej telewizji działającej w Polsce – TVN. Oczywiście sam Walter – podobnie jak drugi z twórców tej stacji – był człowiekiem komunistycznych służb. Wojskowych – jak twierdził w procesie FOZZ Żemek – oraz cywilnych, które Waltera zarejestrowały jako swojego agenta TW „Mewa”. Wśród zaszczepionych osób jest również człowiek, który dzielił i rządził polskim rynkiem telewizyjnym przez cały okres III RP, Edward Miszczak – PZPR-owiec z krwi i kości, który swego czasu przyznał, że na antenie tworzonej przez Waltera i Wejcherta stacji co prawda nie wolno śmiać się z PO, ale wolno było przez całe lata trzymać na kluczowym stanowisku groźnego agenta wojskowej bezpieki Milana Suboticia. Zaszczepiły się także inne gwiazdy biznesowego życia III RP, jak na przykład pierwszy lodziarz PRL – Zbigniew Grycan. Znany SB jako TW „Zbyszek”. Na liście zaszczepionych są też ludzie, którzy zajmowali się w swoim życiu głównie działalnością artystyczną. Ale nie tylko. Na wykazie jest również Krzysztof Materna. Satyryk, również biznesmen i komentator życia publicznego. Ten robiący karierę na przełomie PRL i III RP artysta nigdy nie kojarzył się z działaniem komunistycznych służb czy z komunistycznymi zbrodniami. Jednak w 2014 roku udzielił przedziwnego wywiadu, w którym opowiedział o tym, że był jednym z żołnierzy, jacy brali udział w operacji pacyfikacji wybrzeża w grudniu 1970 roku. Przy tej okazji Materna informował o swoich rozmowach z wojskowym kontrwywiadem, które jego zdaniem miały charakter rutynowy, ale w efekcie których „koledzy uznali go za kapusia”. Na liście są też artyści wybitni, choć są jednocześnie przedstawicielami specyficznej kategorii. To resortowe dzieci. Tak jest z zaszczepioną Magdą Umer, córką oficera Informacji Wojskowej oraz bratanicą jednego z niewielu skazanych i osadzonych w wolnej Polsce zbrodniarzy stalinowskich Adama Humera. Podobnie jest z Wiktorem Zborowskim. Ten wybitny aktor, którego kunsztu i mistrzostwa nikt nie kwestionuje, pochodzi z rodziny, która instalowała w Polsce komunistyczny reżim, a jego ojciec był prokuratorem generalnym i wiceministrem sprawiedliwości w latach 70.

Oczywiście dzieci w żaden sposób nie odpowiadają za winy swoich rodziców, jednak system III RP skonstruowany został w ten sposób, że ludzie wywodzący swoje korzenie z aparatu represji PRL mogli i ciągle mogą więcej od tych, którzy nie byli z nim związani. W wypadku szczepionek w szpitalu dowiedzieliśmy się, że ci ludzie wpisani zostali do rejestrów medycznych jako „personel niemedyczny”. W sposób oczywisty Leszek Miller nie jest portierem w szpitalu, Krystyna Janda nie jest salową, a Mariusz Walter nie obsługuje szpitalnego radiowęzła. Umieszczenie ich na liście personelu szpitala jest przestępstwem, poświadczeniem nieprawdy. I z całą pewnością ktoś za to będzie musiał odpowiedzieć. Jednak fundamentalną i najważniejszą sprawą świadczącą o wadze tego skandalu jest to, że 30 lat po upadku komunizmu w wąskiej grupie uprzywilejowanych osób znowu znajdują się ludzie, których wysoki status społeczny w dużej mierze wywodzi się z czasów komunistycznych przywilejów. Tylko tym razem nie dotyczy to możliwości zarabiania pieniędzy, otrzymywania koncesji na wielkie interesy czy innych drobnych przywilejów. Chodzi o życie. Bo wszyscy ci, którzy zaszczepili się ze złamaniem obowiązujących zasad, zrobili to, chcąc chronić własne życie. Tym samym uznali, że mają większe prawo do ochrony swojego życia nić zwykli ludzie, którzy dokładnie tak samo jak oni narażeni są na chorobę, z powodu której codziennie w Polsce umiera kilkaset osób.
 

 



Źródło: Gazeta Polska

Michał Rachoń