"Będziemy ją pamiętać, bo jesteśmy jej wielkimi dłużnikami. Chylimy czoło przed jej życiem i jesteśmy przeświadczeni, że Bóg nagrodzi jej postawę" - tak zmarłą w grudniu 2020 roku aktorkę Katarzynę Łaniewską wspominał dziś prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński. Po mszy świętej w intencji ofiar tragedii smoleńskiej Kaczyński wygłosił słowa pożegnania.
Katarzyna Łaniewska - aktorka filmowa i teatralna - zmarła 7 grudnia 2020 roku w wieku 87 lat. Szerokiej publiczności była znana m.in. z seriali "Plebania", "Czterdziestolatek" i "Gruby", a także komedii "Kogel-mogel". Artystka była związana m.in. z warszawskimi Teatrami: Polskim, Dramatycznym, Narodowym i Ateneum.
W niedzielę 10 stycznia, po mszy świętej w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej, śp. Katarzynę Łaniewską wspominał prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński.
- Pani Katarzyna Łaniewska była wybitną aktorką. Była, co za tym idzie, artystą. Bo prawdziwy aktor, a w szczególności wybitny aktor, jest artystą, bo to sztuka, choć ulotna, to bardzo ważna, niezwykła, niezastąpiona. Jeśli kogoś Bóg obdarzy tym nieczęstym talentem, to powinien czynić wiele dla kultury - przez teatr, film, różnego rodzaju widowiska
- mówił.
Dodał również, że Łaniewska była nie tylko wybitną aktorką, ale także wielką patriotką.
- Była kimś, kto wybrał dobro i trwał w tej szczególnej działalności przez całe dziesięciolecia. Mówię nie tylko o tym 10-leciu od katastrofy, ale również chodzi o ten czas, który przyszedł po 1980 roku. To był wybór piękny, który czyni z pani Katarzyny Łaniewskiej, nie tylko wybitną artystkę, ale też wybitną obywatelkę. Kogoś kto służy nie tylko swojej dziedzinie, ale także w tym najszerszym wymiarze. Talent można wykorzystywać na różne sposoby, trzeba tylko go mieć.
- zaznaczył Kaczyński.
- To, że nigdy jej już tutaj nie usłyszymy, że nie ma jej wśród nas, to naprawdę wielki cios, wielki ból dla wszystkich, którzy tworzą szczególną wspólnotę uczestników tych mszy, także dla mnie. To cios bolesny i niespodziewany (...) Żegnamy dziś ją w tych szczególnych warunkach, w czasie pandemii, w kościele gdzie jest dużo mniej osób. Nie mogliśmy być nawet na jej pogrzebie. Ale będziemy ją pamiętać, bo jesteśmy jej wielkimi dłużnikami. Chylimy czoło przed jej życiem i jesteśmy przeświadczeni, że Bóg nagrodzi jej postawę
- podkreślił wicepremier.