Wpierw młody Stuhr uświadomił Polakom, że polscy nacjonaliści w ramach antysemityzmu przywiązywali dzieci do tarcz pod Cedynią. Dziś stary Stuhr wypowiada się na temat niepowstałego jeszcze filmu o Smoleńsku. Oczywiście negatywnie. Skądinąd to specyfika iście w stylu III RP wypowiadać się o dziełach, których nie ma. Warto zwrócić uwagę, że w swojej tradycji pięknie nawiązująca do cenzury prewencyjnej czasów PRL. Oczywiście ciężko oczekiwać od części aktorów jakiejkolwiek wiedzy, wstydu czy kilku innych przymiotów. Nie od tego są. Za to jako papierek lakmusowy rzeczywistości sprawdzają się idealnie.
Stuhr tylko wyraża to, czego oczekuje od niego władza. Póki będzie w tym wyczuwał interes, będzie pierwszym, który ruszy na barykady wraz z Wajdą i Olbrychskim. Stuhr stwierdza, że film o Smoleńsku by nas ośmieszył. Jak na razie jednak wystarczająco ośmiesza nas podstarzała gwiazda, której potrzeba wiernopoddańczych hołdów wobec władzy jasno wskazuje, w jak nienormalnej rzeczywistości i dalekiej od standardów zachodnich żyjemy.
Więc patrzmy na aktorów, oni prawdę o rzeczywistości nam powiedzą.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Dawid Wildstein