Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Bielecki czuje się urażony filmem „Pokłosie”

Czesław Bielecki, który sam mówi, że jest polskim Żydem, czuje się urażony antypolskim filmem „Pokłosie”. - Uważam, że ci wszyscy prości ludzie, którzy dla mojej rodziny, od znajomego księdza, zdobywali świadectwo chrztu po jakichś nieżyjących Polaka

Czesław Bielecki, który sam mówi, że jest polskim Żydem, czuje się urażony antypolskim filmem „Pokłosie”. - Uważam, że ci wszyscy prości ludzie, którzy dla mojej rodziny, od znajomego księdza, zdobywali świadectwo chrztu po jakichś nieżyjących Polakach, katolikach, nagle są wstawieni w sytuację zbiorowej odpowiedzialności – tłumaczył na antenie TOK FM.

Były kandydat na prezydenta Warszawy, znany architekt Czesław Bielecki nie pozostawia suchej nitki na „Pokłosiu” - „dziele” Władysława Pasikowskiego, w którym obrażani są Polacy.

- Jestem szczęśliwy z jednego powodu, że jako polskiemu Żydowi udało mi się urodzić w kraju, w którym ludzie kochają wolność. To jest coś fantastycznego. Jestem normalnym, polskim i warszawskim Żydem i jako człowiek niewykorzeniony mam twarde rozumienie polskiego interesu narodowego – tłumaczył Czesław Bielecki w audycji TOK FM

- Widziałem („Pokłosie” – dop. red.) w wersji roboczej, bardzo mi się nie podobał. Nie dlatego, że taka sytuacja jest kompletnie niemożliwa, bo tak zdarzyło się - choćby np. Jedwabne. Ale ponieważ jego premiera była tuż przed Świętem Niepodległości, to bym powiedział tak: na podstawie doświadczeń mojej rodziny z okupacji i swoich własnych z konspiracji z lat 80. obraz tych ciemnych i złych wieśniaków wrogich Żydom jest bardzo wyselekcjonowanym fragmentem rzeczywistości. Jest tak pozbawiony półcieni i tak okrutny, że zapomina się o ponurych porachunkach polsko-żydowskich z lat 40. i 50., o Żydach i żydowskich komunistach, którzy z radością witali wchodzącą Armię Czerwoną, którzy donosili na Polaków, których potem wywożono na Wschód, i nie były to dziesiątki, a setki ludzi – mówił Bielecki.

- Uważam "Pokłosie" za film, który mówi jakiś fragment prawdy, mówi to w sposób zbyt łatwy, jest to prawdziwe, ale przerysowane. Ja czuję się tym filmem urażony, uważam, że ci wszyscy prości ludzie, którzy dla mojej rodziny, od znajomego księdza, zdobywali świadectwo chrztu po jakichś nieżyjących Polakach, katolikach, nagle są wstawieni w sytuację zbiorowej odpowiedzialności - tłumaczy. - Stosunki polsko-żydowskie w III Rzeczypospolitej cechuje zrozumienie, ciekawość i pozytywne myślenie. Uważam, że różnej maści lewacy traktują to jako bardzo dobry, chodliwy towar propagandowy. Wolę dialog, który jest bardziej pogłębiony, wtedy jest uczciwszy i wobec Polaków, i wobec Żydów. A ani Polacy, ani Żydzi niewiniątkami nie są.

Czesław Bielecki odniósł się również do śledztwa smoleńskiego i wyjątkowej uległości polskiego rządu wobec Rosji.

- Uważam, że polski rząd miał obowiązek od dwóch lat formalnie zażądać od Rosjan zwrócenia wraku. I ponieważ Rosjanie nie chcą go nam oddać, nie oddają również czarnych skrzynek, to to oznacza, że nie ma co się tu umizgiwać, żaden serwilizm tu nie pomoże. Nie udajemy, kiedy nas biją, że wszystko jest w porządku. Ale to nie oznacza, że mamy Rosji wypowiedzieć wojnę. Nikt nie mówił nigdy, że z tego powodu, że Rosjanie kłamali ws. Katynia, mieliśmy ruszyć na Smoleńsk. Wyłącznie mówiliśmy jedno, że kłamią. Jeżeli w tej chwili Rosjanie kłamią, to trzeba powiedzieć, że kłamią, a nie udawać, że jest inaczej. W ogóle podlizywanie się innym narodom, czy własnemu narodowi, jest politycznie szkodliwe. A czy ta tromtadracja jest Rydza-Śmigłego, czy Sikorskiego, jest zawsze tromtadracją, czyli podbijaniem bębenka. Nie wyjadajmy sobie z dzióbków, kiedy ktoś nam pluje na buty. Trzeba wychodzić od faktów – mówił na antenie TOK FM Czesław Bielecki.

 



Źródło: niezalezna.pl,TOK FM

gb