Środowisko PO w swoim stylu reaguje na zatrzymanie, postawienie zarzutów i nałożenie trzymiesięcznego aresztu na jednego ze swoich. Zupełnie klasycznie, jak w przypadku Beaty Sawickiej czy Stanisława Gawłowskiego – i według kanonu zachowań tej części swoich wyborców, która biła rekordy oddanych na nią głosów w aresztach śledczych i więzieniach – idą w zaparte i usiłują pracę prokuratorów i policji zdezawuować.
Dowiadujemy się od polityków PO, że śledztwo jest upolitycznione, służby działały na zlecenie PiS itp., itd. Prawnik tego środowiska, klasycznie, jak w filmach gangsterskich, próbuje odwracać uwagę od zarzutów i oskarżyć śledczych rozpracowujących działania przestępcze o łamanie prawa. Nikt merytorycznie się do zarzutów korupcji i kierowania grupą przestępczą, postawionych koledze, nie odnosi. Nikt nie mówi nic w stylu „walka z korupcją i uczciwość są dla nas najważniejsze” – bo widocznie takie nie są. 70 tomów akt z międzynarodowego śledztwa, z którego wynika, że współtwórca kampanii Rafała Trzaskowskiego wziął 1 300 000 zł łapówek, nie robi na jego kolegach wrażenia. Problemem jest to, że jest na ten temat materiał śledczych – i to próbują zneutralizować.