12 lipca wskutek decyzji wyborczej Polaków dumne hasło „Niech żyje Polska!” wygrało z wykwintnym inaczej hasłem pseudoelit: „***** ***”. Pierwsze z nich – odziedziczone po przodkach – w XIX w. było zawołaniem demokracji europejskiej, czerpiącej natchnienie z walki Polaków, wychowanych w republikańskiej kulturze Rzeczypospolitej Obojga Narodów, z tyranią „oświeconych” absolutystycznych dworów zaborczych, nadających ton ówczesnej europejskości.
Było ostatnim okrzykiem patriotów traconych na szafotach lub patrzących w lufy plutonów egzekucyjnych między 1794 a 1956 r. oraz zawołaniem bojowym żołnierzy Wojska Polskiego. Pustka intelektualna, moralna i kulturowa drugiego z owych haseł czyni z pretensji jego zwolenników do elitarności, wyższości moralnej i intelektualnej oraz wykwintności kulturowej w stosunku do zwolenników tego pierwszego groteskowy przykład pomieszania megalomanii i prostactwa. Są to jednak nasi współobywatele. Ich kondycja mentalna szkodzi Rzeczypospolitej, powinna więc być przedmiotem naszej troski, a nie kpin, choćby na nie zasługiwała.