Międzynarodowe badanie wykazało, że nowa, bardziej zaraźliwa mutacja koronawirusa praktycznie zastąpiła poprzednie odmiany. Najprawdopodobniej pojawiła się najpierw w Europie, skąd rozeszła się na cały świat.
Koronawirus który rozprzestrzenił się w USA i w Europie otrzymał nazwę kodową D614. Międzynarodowa grupa naukowców odkryła jednak, że tamta mutacja nie jest już dominująca. Niemal wszędzie została bowiem zastąpiona nową, którą nazwano G614. „Teraz jest to główna forma infekująca ludzi” - powiedziała telewizji CNN Erica Ollmann Saphire z Instytutu La Jolla, jedna z autorek badania - „Teraz TO jest wirus”.
Naukowcy podejrzewają, że G614 udało się tak szybko zastąpić D614 gdyż ta mutacja jest dużo bardziej zaraźliwa. Na podstawie badań próbek ustalili, że jeszcze na początku marca tego roku G614 występowało praktycznie wyłącznie w Europie. Pod koniec tego miesiąca można było go znaleźć na całym świecie. Obecnie jest już niemal wszędzie dominującą formą, nawet w miejscach, gdzie D614 spowodowało szerokie ogniska choroby. Starsza forma wirusa nadal dominuje w zaledwie kilku miejscach, jak Santa Clara w Kalifornii czy Islandii.
Zdaniem naukowców nowa wersja wirusa szybciej mnoży się w gardle, nosie i zatokach, przez co może łatwiej przechodzić na kolejnych żywicieli. David Montefiore, dyrektor Laboratorium Badań i Rozwoju Szczepionki Na AIDS na Uniwersytecie Duke'a ujawnił, że jego pracownicy przeprowadzili odpowiednie testy. Wyszło im, że G614 jest od trzech do dziewięciu razy bardziej zaraźliwy od D614.
Na szczęście nie ma na razie żadnych dowodów na to, że nowa mutacja jest groźniejsza dla pacjentów czy ma większą śmiertelność. Naukowcy sprawdzili również, czy przeciwciała tworzone przez ludzki układ odpornościowy po kontakcie z D614 działają również na G614. Zespół Saphire przetestował serum wykonane z krwi szóstki ozdrowieńców z San Diego, którzy przeszli przez D614 i odkrył z ulgą, że obecne w nim przeciwciała nie tylko niszczą G614, ale robią to nieco skuteczniej niż w przypadku wcześniejszej wersji wirusa. Wielu naukowców ma nadzieję, że wkrótce pojawią się kolejne mutacje, które będą mniej groźne od obecnych. To jeden z potencjalnych scenariuszy pokonania pandemii – koronawirus nie zniknie ale stanie się na tyle mało groźny, że jego złapanie nie będzie już śmiertelnym zagrożeniem a niedogodnością podobną do złapania wirusa grypy.
Nowa mutacja może jednak okazać się ogromnym problemem przy opracowaniu szczepionek. Wszystkie szczepionki które już powstały i przechodzą właśnie testy kliniczne były bowiem oparte na D614. Na razie nie wiadomo jak będą sobie radzić z nową wersją i ile pracy trzeba będzie włożyć w to, żeby je do niej dostosować. Naukowcy podkreślają, że w tym kierunku trzeba przeprowadzić więcej badań i że już teraz badają potencjalne konsekwencje ich odkrycia dla wysiłków celem opracowania skutecznej szczepionki.