Straszny będzie tupot pięćsetplusowych mas na wydmach, plażach i promenadach. Żarty na bok. Polskie rodziny na wakacjach we własnym kraju to potężny impuls popytowy dla lokalnego biznesu – zarówno dla producentów, jak i usługodawców. Zdaję sobie sprawę, że portfele mogą być nieco chudsze, ale na wakacjach zawsze wydaje się trochę więcej i tak, siłą rzeczy, zarobią nasi. To oczywiście szczęście w nieszczęściu, ale letnie wakacje wiele powiedzą o nastrojach konsumenckich polskiego społeczeństwa. Co prawda koronawirus wciąż jest problemem, ale udało się zabezpieczyć choćby ośrodki opiekuńcze dla seniorów i osób z niepełnosprawnościami. A szpitalom jednoimiennym daleko do zapełnienia. I jeszcze jedno: bon turystyczny to oczywiście dobry pomysł, ale przydałaby się teraz duża akcja rządowa promująca piękno Polski: „Cudze chwalicie, swego nie znacie”. To naprawdę świetna szansa, by ludziom od zawsze zapatrzonym w hotelowy basen w Egipcie zaproponować piękne, rodzinne wakacje w kraju.