- Z kim innym Donald Trump miałby się spotkać w takim momencie? Z dużych państw w Europie, to prezydent Duda reprezentuje państwo, które jest stabilne, które ma stabilny rząd, mający przed sobą jeszcze prawie całą kadencję, który jest kooperatywny, jest stabilnym sojusznikiem NATO i który ma w USA bardzo wiele wspólnych interesów - mówi w rozmowie z Niezalezna.pl były szef MSZ, a obecnie europoseł PiS, Witold Waszczykowski.
Czy to istotny sygnał, że prezydent USA Donald Trump spotyka się z prezydentem Polski Andrzejem Dudą, jako pierwszym przywódcą, od początku wybuchu pandemii koronawirusa?
Trump spotyka się z przywódcą państwa kooperatywnego i przyjaźnie nastawionego do USA. Spójrzmy na sytuację w Europie - z kim innym miałby się spotkać w takim momencie? Politycy niemieccy w zasadzie uważają, że Trump jest większym zagrożeniem dla Europy niż Putin. Politycy francuscy otwarcie piszą, że trzeba stworzyć europejską autonomię strategiczną i siły cybernetyczne obrony przed USA. Z politykami hiszpańskimi, którzy są owładnięci jakimś szalonym marksizmem nowego typu - trudno rozmawiać. Takich przykładów mógłbym przytoczyć jeszcze wiele. Z tych dużych państw w Europie, to prezydent Duda reprezentuje państwo, które jest stabilne, które ma stabilny rząd, mający przed sobą jeszcze prawie całą kadencję, który jest - jak już mówiłem - kooperatywny, jest stabilnym sojusznikiem NATO i który ma w USA bardzo wiele wspólnych interesów.
Jakie to interesy?
Dotyczą one bezpieczeństwa naszego regionu, powstrzymania agresywnych zapędów Rosji i tu nie ma alternatywy, ponieważ Europa proponuje jakieś dogadanie się z Rosją. Nasze wspólne interesy dotyczą też modernizacji armii - chcemy kupić nowoczesną broń, a taką mają Amerykanie i tutaj nie ma również europejskiej alternatywy, gdyż musielibyśmy kupować starszą i droższą broń francuską albo wchodzić w długofalowe programy europejskie, które nie wiadomo czy i kiedy przyniosą skutek. Mamy być też bezpieczni względem energetyki - mamy oczywiście możliwość dealów z Amerykanami, które są oparte o biznes, a nie o motywacje polityczne tak, jak z Rosją. Mamy wiele wspólnych interesów, które nas łączą, a nie mamy alternatywnej oferty z innych źródeł, np. europejskich.
Czy prezydent ma obowiązek lub powinien tłumaczyć się ze spotkania z Trumpem opozycji? Nawoływał do tego Borys Budka, Rafał Trzaskowski napisał nawet list do Andrzeja Dudy. Wydaje się, że PO ma jakiś problem z tą wizytą.
PO ma w ogóle problem z definicją polskich interesów narodowych, bo oni chcieliby wrócić do tego, co było, czyli płynąć w głównym nurcie i nic nie robić, a jedynie czekać na dyrektywy z Brukseli, Paryża i Berlina, czyli prowadzić niesuwerenną politykę, zależną od UE. Prezydent i rząd i tak tłumaczą się ze swojej polityki, bo co kilka miesięcy są jakieś expose rządowe, w których informuje w Sejmie o kierunkach polityki zagranicznej. Podobnie wypowiada się prezydent - w kampanii mówił wiele o polityce bezpieczeństwa, polityce zagranicznej. Tu wszystko jest jawne. Trzeba być ślepym i głuchym, żeby tego nie dostrzegać.