Różnica jest tylko jedna – usiłują przykrywać tę taktykę nienawiści miłymi uśmiechami. Kidawę-Błońską zastąpił polityk demonstrujący agresję i mówiący o wojnie. Na dodatek publicznie kłamie przed kamerami, udając, że nie słyszy niewygodnego pytania, i łaja dziennikarzy krytycznych wobec niego. Dla wszystkich, którzy nie są twardym elektoratem PO, buduje to wrażenie chuligaństwa, a nie zachowania poważnego polityka. Na dodatek chcą wygrać wybory, skupiając się na budowaniu pogardy wobec Prawa i Sprawiedliwości, które cieszy się dziś poparciem połowy Polaków doceniających zmiany, jakie wprowadzono w ostatnich pięciu latach. Są bez szans i każdy dzień kampanii szczucia przez totalnych i ich Soku z Buraka tego dowodzi. Od pięciu lat PO praktykuje, że hejtem i agresją przegrywa kolejne wybory – ale nie jest w stanie niczego z tym zrobić. Nic innego prócz przemysłu pogardy ci ludzie nie umieją, niczego innego prócz dzielenia Polaków nie są w stanie zaproponować.