Przy okazji szopki, którą odstawili Nitras i Kierwiński na wspomnianej konferencji prasowej, cała Polska przekonała się na własne oczy, iż wyjaśnienia szefa resortu zdrowia dotyczące zakupu partii masek ochronnych były prawdziwe. Okazało się bowiem, iż - tak, jak mówił profesor Szumowski - wszystkie propozycje sprzedaży sprzętu były kierowane do zespołu ministra Cieszyńskiego - komentuje dla portalu Niezalezna.pl Katarzyna Gójska, redaktor naczelna "Nowego Państwa" i wiceszefowa "Gazety Polskiej".
Politycy Koalicji Obywatelskiej i wspierający ich dziennikarze od ponad tygodnia szaleją wokół „afery” maseczkowej, której źródłem miał być - wedle ich narracji - minister Szumowski. Zarzucają szefowi resortu zdrowia wydanie publicznych pieniędzy na ochronę bez certyfikatu, sugerując, iż zakupu dokonano, bo jednym ze wspólników firmy importującej towar miał być mężczyzna, którego kilka lat wcześniej profesor Szumowski miał poznać. Na nic tłumaczenia resortu, iż ów zakup był jednym z bardzo wielu, że wszyscy w Europie wyrywali sobie środki ochronne, bo nikt nie był przygotowany na taką skalę zakażeń z jaką przyszło nam się mierzyć.
Dziś okazało się, że komunikacja między politykami Platformy szwankuje, bo maseczkowi inkwizytorzy, którzy wdarli się na konferencję wiceministra Janusza Cieszyńskiego doznali szoku, gdy ten przeczytał im smsa od ich partyjnego kolegi - Sławomira Neumanna - oferującego, w imieniu znajomego, środki ochronne bez certyfikatu. Bo jeśli minister Szumowski miał kupować od kolegi, to poseł Neumann chciał załatwić swojemu rządowy kontrakt i najwyraźniej potrzeba sfinalizowania tego biznesu była dla niego ważniejsza niż niechęć do PiS. Ale przy okazji szopki, którą odstawili Nitras i Kierwiński na wspomnianej konferencji prasowej, cała Polska przekonała się na własne oczy, iż wyjaśnienia szefa resortu zdrowia dotyczące zakupu partii masek ochronnych były prawdziwe. Okazało się bowiem, iż - tak, jak mówił profesor Szumowski - wszystkie propozycje sprzedaży sprzętu były kierowane do zespołu ministra Cieszyńskiego, a ze względu na ogromne i pilne potrzeby sprawdzano każdą ofertę, bez względu na to, jaką drogą dotarła. Tak właśnie został potraktowany występujący w imieniu znajomego poseł Neumann. Warto by teraz wystąpił publicznie i przeprosił ministra Łukasza Szumowskiego za niedoinformowanych partyjnych kolegów.