Oficjalne rosyjskie dane dotyczące śmiertelności z powodu koronawirusa różnią się zasadniczo od informacji przekazywanych przez niezależne portale, które przekazują informacje mediów zachodnich. Deputowani do parlamentu Rosji zwrócili się do prokuratury z wnioskiem o ocenę ich działań, a także o rozpatrzenie pozbawienia akredytacji zagranicznych dziennikarzy.
Parlamentarzyści chcą też, by prokuratura skontrolowała publikacje źródłowe, z których korzystały rosyjskie portale, czyli artykuły opublikowane w dziennikach "New York Times" i "Financial Times".
Deputowani, którzy zwrócili się do prokuratury zasiadają w działającej w niższej izbie parlamentu Rosji, Dumie Państwowej, komisji ds. badania obcej ingerencji w sprawy wewnętrzne Rosji. Szef komisji Wasilij Piskariow powiedział, że portale "rozpowszechniły wśród odbiorców rosyjskich destruktywną wrzutkę informacyjną".
Pretensje parlamentarzystów dotyczą projektów medialnych Radia Swoboda (rosyjskiej redakcji Radia Wolna Europa/Radia Swoboda) i portalu MBCh Media, związanego z byłym szefem koncernu Jukos Michaiłem Chodorkowskim.
Wiceszef komisji Andriej Alszewskich poinformował, że deputowani zwrócili się także do rosyjskiego MSZ z wnioskiem o rozpatrzenie pozbawienia akredytacji w Rosji dziennikarzy "FT" i "NYT".
Wcześniej Rosyjska Federalna Służba ds. nadzoru w sferze łączności i technologii informatycznych (Roskomnadzor) zażądała od koncernu Google zablokowania na portalu MBCh Media informacji o publikacji "FT". Roskomnadzor, który jest państwowym regulatorem mediów, powiadomił także, że bada artykuły obu zachodnich dzienników pod kątem ich zgodności z prawem rosyjskim.
"FT" i "NYT" wyraziły przypuszczenie, że dane o zgonach w Rosji z powodu Covid-19 są zaniżone o około 70 procent. Dzienniki powołują się na rozbieżność między oficjalnymi danymi a statystyką mówiącą o ogólnym wzroście śmiertelności w Rosji. Władze Rosji zapewniły, że nie manipulowały nigdy danymi o zgonach. MSZ w Moskwie zapowiedziało, że zażąda od obu wydań sprostowania tych informacji.
Również niezależna "Nowaja Gazieta", także opierając się na ogólnych wskaźnikach śmiertelności, oceniła niedawno, że w Moskwie oficjalna liczba zgonów z powodu Covid-19 jest zaniżona. Gazeta wskazała, że w kwietniu zmarło w stolicy 11846 osób, co oznacza wzrost o 19 proc. (1855 osób) w porównaniu ze średnią zgonów. Gazeta relacjonowała, że również z danych ministerstwa zdrowia wynika, że w stolicy Rosji zmarło o około 1,5 tys. osób z Covid-19 więcej niż podano oficjalnie. Lekarze jednak uznali, że w przypadku tych osób to nie koronawirus był główną przyczyną zgonu.
Tym niemniej, nawet jeśli wziąć pod uwagę wzrost wskaźnika śmiertelności w Moskwie, to pod względem skali przypadków śmiertelnych koronawirusa stolica Rosji jest w o wiele lepszej sytuacji niż inne światowe metropolie, np. Londyn - uważa portal BBC News.
Rosja jest obecnie na drugim miejscu na świecie pod względem liczby zakażeń koronawirusem (blisko 263 tys.) i na 18. miejscu pod względem liczby zgonów z powodu Covid-19 (2418). Władze podkreślają, że oznacza to, iż wskaźnik zgonów wynosi mniej niż 1 procent, co - ich zdaniem - świadczy o skuteczności podjętych działań profilaktycznych.
W niezależnym radiu Echo Moskwy historyk i publicysta Nikołaj Swanidze powiedział, że władze rosyjskie reagują nerwowo na pytania mediów zachodnich o niski wskaźnik zgonów, ale - jego zdaniem - mogłyby uczciwie i spokojnie odpowiedzieć na te pytania.