Rojenia kieszonkowych rewolucjonistów
Przed pandemią koronawirusa opozycja straszyła PiS-em jak dopustem bożym. Straszyli, że gospodarka się zawali, że skończy się demokracja. Dziś okazuje się, że w pandemiczny kryzys weszliśmy na naprawdę wysokich gospodarczych obrotach, a wzrost dobrobytu w Polsce w ostatnich latach podkreślają przeróżne finansowe instytucje.
Choćby UniCredit w swoim głośnym raporcie dotyczącym globalnej gospodarki w czasach pandemii. Czytamy w nim m.in., że sytuacja finansowa polskich gospodarstw domowych była tuż przed kryzysem najlepsza w historii. W kolejnych latach rządów Zjednoczonej Prawicy odbywały się też w pełni demokratyczne wybory – ich wyniki dobrze znamy. Ich legalności nie zakwestionowały żadne międzynarodowe gremia. Polsce nie przytrafiła się więc żadna katastrofa w ostatnich latach. Poza pandemią, która jest nieszczęściem dla nas wszystkich. To przerażające, że dla opozycji to w znacznej mierze okazja, by śnić dziwne marzenia o metodach przejęcia władzy. Sławomir Nitras mówił o buncie wojska, Leszek Jażdżewski chce rewolucji. Na miejscu tych panów bardzo bym uważał: kieszonkowi rewolucjoniści i tacyż miłośnicy przewrotów wojskowych zwykle najwięcej na swoich marzeniach tracą.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
