Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Dziękujemy Za Odwagę 

Codzienność w warunkach rozwijającej się epidemii to również zwykłe sprawy. Wszystko musi funkcjonować po to, żeby życie mogło normalnie się toczyć. A do tego potrzebni są ludzie.

Kiedy w zeszłym tygodniu wracałem wieczorem do domu, zatrzymałem się w lokalnym sklepie spożywczym, żeby kupić kilka brakujących drobiazgów. W sklepie cztery ekspedientki, moje sąsiadki, z którymi znamy się z widzenia od lat, krzątały się na chwilę przed zamknięciem. Nad ladą pojawiła się pleksiglasowa osłona na wysokości twarzy.

Ale i tak dawało się wyczuć napięcie. „Dajemy radę” – powiedziała sympatyczna pani, podliczając moje zakupy. „Ale zdarzają się ludzie, którzy nie bardzo doceniają to, co robimy”. 

Takich sklepów jest w Polsce ponad 100 tysięcy. W każdym z nich pracują ludzie, którzy w tych ciężkich dniach stoją na pierwszej linii walki z chińską zarazą. Wojna z tą epidemią możliwa jest wyłącznie dzięki tym, którzy wykonują całą masę zwyczajnych obowiązków. Bez tych ludzi ta walka byłaby skazana na porażkę. W oczywisty sposób dotyczy to lekarzy, pielęgniarek oraz innych osób działających na co dzień w służbie zdrowia. Pracowników sanepidu, laborantów, farmaceutów czy aptekarzy. Przy wielu okazjach i słusznie słyszymy o zaangażowaniu policjantów, żołnierzy, przedstawicieli innych służb mundurowych włączonych w działania kryzysowe, z jakimi właśnie mamy do czynienia. Z tego świetnie zdajemy sobie sprawę. Jednak nie bardzo pamiętamy o znaczeniu innych ludzi, dzięki którym w tych nadzwyczajnych okolicznościach my wszyscy możemy prowadzić w miarę normalne życie. Bez pilotów, stewardes, pracowników lotnisk nie dałoby się zorganizować lotniczej operacji powrotu 30 tysięcy naszych najbliższych z urlopów, podróży służbowych, czasem ze szkół. Kierowcy miejskich autobusów, tramwajów i komunikacji miejskiej oraz pociągów również codziennie podejmują ryzyko po to, żebyśmy mogli dojechać do pracy. Pomimo wyłączenia części handlu – do sklepów ciągle musi być dowożona żywność i inne produkty. Codziennie robią to kierowcy samochodów dostawczych i ludzie zajmujący się logistyką. Do naszych domów docierają przesyłki i listy, których z pewnością jest teraz więcej. Ktoś musi je przewieźć, sortować i dostarczyć. 

Jednak kluczowa dla nas wszystkich jest dostępność jedzenia w sklepach spożywczych. To nie tylko kwestia wielkich koncernów, ale przede wszystkim zwykłych ludzi, którzy te sklepy prowadzą, oraz – a może przede wszystkim – osób takich jak moje sąsiadki z mazowieckiej wsi, które w tych sklepach pracują. Pomimo niepewności codziennie pojawiają się w pracy i „dają radę”. Każdy z nas, kto wybierze się dzisiaj lub jutro na zakupy, powinien mieć świadomość, że ludzie, którzy pracują w sklepach, podejmują ryzyko, dzięki któremu my wszyscy możemy wypełnić lodówki i nakarmić nasze dzieci. To  praca, która umożliwia nam normalne funkcjonowanie. Kryzysowa sytuacja, z jaką mamy do czynienia, powoduje, że zwykłymi codziennymi bohaterami stają się nie tylko lekarze, ratownicy medyczni, farmaceuci, policjanci, żołnierze czy piloci i załogi samolotów, w wypadku których bohaterstwo jest mniej lub bardziej wpisane w zawód. Ale również kierowcy komunikacji miejskiej, ciężarówek czy mikroprzedsiębiorcy prowadzący sklepy, a także sprzedawcy i sprzedawczynie w nich pracujące. Pamiętajmy o nich i przy najbliższej okazji miejmy dla nich dobre słowo. Bardzo przyda się to nam wszystkim.

 



Źródło: Gazeta Polska

Michał Rachoń