GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

Duch Solidarności

Jako naród jesteśmy zahartowani na wielkie próby. Być może dlatego to, co się dzieje, znosimy lepiej od innych.

Obserwuję reakcje ludzi na niezwykłe zagrożenie, jakim jest pandemia koronawirusa. Mówią one wiele o Polakach. Spontaniczne gesty pomocy, samodyscyplina, poświęcenie dla dobra wspólnego, odwaga niezbędna do służenia innym. To wszystko są polskie cechy, które ostatni raz ujawniły się w czasie pierwszej Solidarności. Nieprawda, że wszyscy Polacy byli wtedy jednomyślni. Nawet w samej 10-milionowej Solidarności widzieliśmy ogromne różnice. Była też spora grupa, która koniunkturalnie albo z przyczyn ideologicznych wspierała komunistycznego okupanta. Ale obraz Polaka został zdominowany przez miliony anonimowych bohaterów, którzy ryzykując pracę, karierę, a często wolność, poświecili się, by zwalczyć zło. Dzisiaj widzę tysiące takich ludzi. Ci wszyscy, którzy idą do pracy, by zapewnić nam podstawowe artykuły do życia, a przez ciągły kontakt z ludźmi są narażeni szczególnie, lekarze, pielęgniarki i pielęgniarze, ratownicy i technicy medyczni, wojsko, oddziały obrony terytorialnej, policja i strażacy, celnicy, kolejarze, lotnicy, pocztowcy, pracownicy opieki społecznej – pomimo zagrożenia pracują i służą nam wszystkim. Jest wielu wolontariuszy, jak choćby harcerze. 

Duchowieństwo jak zawsze jest ze swoimi wiernymi. Im wszystkim należy się podziękowanie, służą ludziom i tworzą wielką wspólnotę. Bez poczucia tej wspólnoty służba nie byłaby możliwa. 

Dziękujmy im przy każdej okazji, bo to jest dzisiaj potrzebne, bo to im się po prostu należy. Bądźmy w tym czasie dla siebie szczególnie życzliwi. Jest naprawdę ciężko, ale serdeczność ma cechy terapeutyczne i dla człowieka, i dla całej społeczności. Jako niedoszły psycholog polecam też solidną dawkę uśmiechu. Polacy potrafią się śmiać w trudnych sytuacjach, i to nas wyróżnia od innych. 

Jako naród jesteśmy zahartowani na wielkie próby. Być może dlatego to, co się dzieje, znosimy lepiej od innych. Nie traćmy więc ducha i wierzmy, że wszystko się dobrze skończy. Mamy w końcu opiekę ze strony Tego, w którego wiarę zachowaliśmy. 
 

 



Źródło: Gazeta Polska

Tomasz Sakiewicz