Jeśli chodzi o mnie, to najbardziej tęsknię za polskim rockiem z czasów przełomu – końca lat 80. i początku 90. Ceniłem Pawła Kukiza jako muzyka – najbardziej jako wokalistę AYA RL i Piersi. Oczywiście jego obrazoburczy „ZCHN zbliża się” na melodię „Pan Jezus już się zbliża” dziś nie wydaje mi się tak nonkonformistyczny jak wówczas. Ale było w Pawle Kukizie wiele szczerości, mnóstwo żywych emocji. Chyba dlatego udało mu się kilka lat temu z takim powodzeniem sprzedawać swój pomysł na „apolityczną politykę”. Image zdziałał cuda. Ale rock’n’rollowiec nie przechytrzył systemu. Świetnie się w niego wpisał. Dlatego pogłoski o stworzeniu przez Pawła Kukiza własnej partii brzmią po prostu jak tragifarsa. Albo jak przygrywanie do politycznego, po raz enty odgrzewanego kotleta.