W niedzielnym referendum Szwajcarzy opowiedzieli się (63 proc.) za zakazem tzw. homofobii i jej karalnością. Helweci stawiani są za wzór demokracji, a instytucja referendum to niejako esencja ich systemu. W tym ostatnim jednak po stronie lobbystów LGBT wystąpił koncern Coca-Cola, która wykupiła pierwsze strony szwajcarskich gazet, m.in. „Die Weltwoche” i „20 Minute”.
Pojawiły się na nich tęczowe grafiki z reklamą firmy. W kształty butelki tego napoju wpisano, że „Coca-Cola trafia w gust wielu Szwajcarów, bez względu na wiek, płeć, kolor skóry, religię lub orientację seksualną. Wielka różnorodność panująca w tym małym kraju wymaga naszego zrozumienia i solidarności z wszystkimi”. Na głosy krytyki odpowiedział rzecznik firmy w Szwajcarii Matthias Schneider: „Dla nas jest to coś więcej niż reklama. Jest to stanowisko w kwestii społecznej. Jesteśmy częścią szwajcarskiego społeczeństwa od 1936 r. i jesteśmy przekonani, że musimy również wziąć odpowiedzialność za to społeczeństwo”. Odpowiedzialność? Raczej bezpośrednia ingerencja w wewnętrzne sprawy niepodległych państw. Smak ciemnego napoju niby ten sam, a mdli.