Z jednej strony jest to najlepsze rozwiązanie dla dalszego funkcjonowania Koalicji Obywatelskiej, która dostaje wyborcze baty za każdym razem pod przywództwem Schetyny. Z drugiej jednak strony to przyznanie się do politycznej porażki. A ileż to razy stronnicy Schetyny chwalili przewodniczącego za szerzej nieznane talenty przywódcze i zjednoczenie z resztkami Nowoczesnej, której poparcie społeczne jest zaledwie śladowe. PO nie ma przyszłości ze Schetyną. Pytanie, czy ma jakąkolwiek szansę na sukces pod rządami Siemoniaka, Budki, Arłukowicza, Muchy lub Zdrojewskiego? Ewentualna porażka opozycji w wyborach prezydenckich scementuje władzę PiS na kolejne lata.