Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Quasimodo w sukience nastukał wiedźminowi. Netflix odwalił fuszerkę

W piątek o 9 rano największa platforma streamingowa, lewicujący Netflix, wypuściła osiem godzinnych odcinków premierowej serii „Wiedźmina”, amerykańsko-polskiego serialu na podstawie sagi Andrzeja Sapkowskiego, którego twórczynią jest Lauren Schmidt.

Długo oczekiwany "Wiedźmin" już na platformie Netflix
Długo oczekiwany "Wiedźmin" już na platformie Netflix
fot. mat.pras.

Znacie? To posłuchajcie: wiedźmin Geralt, zmutowany łowca potworów, szuka swojego miejsca w świecie, w którym ludzie często okazują się gorsi niż najstraszniejsze monstra. Taa...

Tymczasem netflixowy „Wiedźmin” jest zrobiony słabo. Przy identycznym budżecie nie osiągnie nawet jednej dziesiątej popularności „Gry o tron”. Jak piszą twitterowicze: „Poza scenami walki (rewelka) i piersiami Yennefer ten serial jest przeciętny do bólu. On nie stoi nawet blisko ligi »GoT«”.

Reżyserami poszczególnych odcinków są Alik Sacharow, Charlotte Brandstrom i Alex Garcia Lopez. I właśnie w doborze realizatorów tkwi przyczyna względnej klęski serialu. Jeśli bierze się do zrobienia filmu o słowiańskim wiedźminie niskobudżetowych reżyserów z Ameryki Łacińskiej, to dostajemy kolejny remake kolumbijskiego serialu o brzyduli Betty. Dlaczego nie o Geralcie? Bo wiedźminowi show ukradła czarodziejka.

Internety są jak zwykle bezlitosne: „Geralt ma najwięcej charyzmy, gdy siedzi na krześle przebrany za Henry’ego Cavilla”. To akurat prawda, netflixowemu Geraltowi bliżej niestety do Davida Hasselhoffa ze „Słonecznego patrolu” niż do Michała Żebrowskiego z polskiej adaptacji prozy Sapkowskiego z 2001 r. Geralt jest wypiękniony, mało wulgarny, mało... sapkowski. Cavill w konkursie na „drewno” sezonu wygrałby z Grzegorzem Rasiakiem.

Ponadto w produkcję serialu, w wyniku błędów obsadowych wdarła się przypadkowość. Billboardy głoszą, że akcja „Wiedźmina” rozgrywa się pomiędzy Geraldem a Ciri. Jednak serial Geraltowi odbiera Yennefer, grana przez 23-letnią Brytyjkę Anyę Chalotrę. Śledzimy zatem losy garbatej niedojdy, która stanie się jedną z najpotężniejszych czarodziejek swego świata. „Wiedźmina” Netflixa w ogóle przejęły kobiety, męskie postaci są słabe. Taki np. Ja- skier Joeya Bateya nie wytrzymałby w karczmie pię-ciu minut bitwy o publiczność z Jaskrem Zbigniewa Zamachowskiego.

Są też plusy nowego „Wiedźmina”. Genialne są dialogi, celne grepsy („Mężczyzna powiedziałby, czego pragnie”), mądrościowe sentencje („Mój świat, chłopcze, jest okrutny: wchodzisz, przeżywasz, giniesz; twój jest romantyczną przygodą”). Jednak mimo że Netflix odwalił fuszerkę, dla wyobraźni Andrzeja Sapkowskiego to kolejna – po grze komputerowej – globalna reklama.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie, gpcodziennie.pl

#Geralt z Rivii #Andrzej Sapkowski #Lauren Schmidt #netflix #wiedźmin

Robert Tekieli