Andrzej Rozpłochowski, legendarny działacz Solidarności, złożył w Kancelarii Premiera wniosek o emeryturę specjalną. W odpowiedzi urzędnicy zażądali wypełnienia ankiety. – Zawarte w niej pytania są upokarzające – żali się Rozpłochowski.
Rozpłochowski w latach 80. był liderem strajku w Hucie Katowice w Dąbrowie Górniczej, jedną z najważniejszych postaci śląskiej opozycji. W okresie PRL był represjonowany, stracił pracę. Wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Wrócił dwa lata temu. W Kancelarii Premiera złożył wniosek o emeryturę specjalną za prześladowania w okresie PRL. Odpowiedź go zaskoczyła. –
Żąda się ode mnie, abym udowodnił, że działałem w opozycji. Informacje na ten temat są przecież w IPN. Mam też udowodnić, że w latach 80. miałem problem ze znalezieniem pracy – mówi „Gazecie Polskiej Codziennie" opozycjonista.
To niejedyny kuriozalny zapis z pisma. Rozpłochowski pytany jest o okoliczności powrotu z USA do Polski. Dlaczego przygotowania do przyjazdu działacz Solidarności rozpoczął dopiero w 2005 r.? Urzędnicy zażądali też przekazania pochodzącej z lat 80. szczegółowej dokumentacji medycznej żony opozycjonisty.
– Nie rozumiem, jaki związek ma wiedza na ten temat ze świadczeniem specjalnym – oburza się Rozpłochowski.
Oburzenia nie kryje też Przemysław Miśkiewicz, przewodniczący stowarzyszenia Pokolenie, w latach 80. działacz Niezależnego Zrzeszenia Studentów.
– Jako przewodniczący stowarzyszenia często załatwiałem renty dla byłych opozycjonistów. Z tego typu pismami urzędników spotykałem się często. Również za wcześniejszych rządów – mówi „Codziennej" Miśkiewicz.
– Kto wie. Może właśnie działanie urzędników jest celowe? Chodzi o to, żeby ludzie nie odpowiadali na upokarzające pytania. Wtedy rząd nie będzie musiał wydawać w ogóle żadnych świadczeń – zastanawia się Rozpłochowski.
O sprawę spytaliśmy w Kancelarii Premiera. Poproszono nas o przesłanie pytań mejlem. Do chwili oddania materiału do druku nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Przemysław Harczuk