Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Dzięki nam obejrzał Hiszpanów

- Chciałbym ogromnie podziękować waszej redakcji, bo sprawiliście nam wspaniały prezent.

- Chciałbym ogromnie podziękować waszej redakcji, bo sprawiliście nam wspaniały prezent. To była przygoda, której długo nie da się zapomnieć - mówi Przemysław Tafelski, który razem z 7-letnią córką Weroniką obejrzał mecz Hiszpania-Chorwacja dzięki wygraniu biletu w konkursie portalu Niezależna.pl i „Gazety Polskiej Codziennie”.

Na pytanie konkursowe „Kto strzelił bramki dla polskiej reprezentacji podczas Euro 2012?” pierwszy odpowiedział pan Przemysław Tafelski.

- Pisząc mejla z odpowiedzią, byłem tak podekscytowany, że przez chwilę zapomniałem nazwiska Roberta Lewandowskiego - opowiada ze śmiechem pracujący w międzynarodowej firmie informatyk z Gdańska, który wygrał dwa bilety.

Na poniedziałkowy mecz wybrał się z 7-letnią córką Weroniką. Oboje byli ubrani w barwy Hiszpanii.

- To było coś niesamowitego - obejrzeć na żywo piłkarzy drużyny Barcelony, która jest chyba najlepszą drużyną klubową na świecie - twierdzi pan Przemek, który bardzo chciał obejrzeć na żywo choćby jeden mecz podczas Euro 2012, ale o bilety rozlosowywane wśród kibiców przez UEFA nawet się nie starał. - Po prostu nie wierzyłem, że będę miał szczęście. I nawet już pogodziłem się z myślą, że także mecze rozgrywane w Gdańsku będę oglądał tylko w telewizji. Dlatego wygrana w waszym konkursie była tak wspaniałą niespodzianką.

Dzięki ufundowanym przez nas biletom pan Przemek obejrzał mecz w komfortowych warunkach. Razem z córką siedzieli w VIP-owskiej loży, z której mieli doskonały widok na boisko.

- Te bilety były niczym prezent z nieba. Chciałbym jeszcze raz ogromnie podziękować, bo i mnie, i córce ogromnie się podobało - dodaje Przemysław Tafelski, który jest stałym Czytelnikiem mediów należących do Strefy Wolnego Słowa. - Szkoda tylko, że piłkarze nie stanęli na wysokości zadania, ale atmosfera na trybunach była niezapomniana. Tak naprawdę Weronikę bardziej interesowało to, co się dzieje wokół boiska niż sam mecz - żartuje.

Do domu pan Przemek z córką wrócili mocno zmęczeni, ale bardzo zadowoleni.

 



Źródło:

Grzegorz Broński