Odszedł prof. Jan Szyszko. Człowiek wielkiej wiedzy i mądrości, lecz zarazem pełen ciepła i osobistej skromności. Całym sercem ukochał Polskę, której obraz widział w polskiej przyrodzie. Wiedział dobrze, że piękno, bogactwo i niepowtarzalność naszych lasów, które jak w lustrze odbijają piękno naszej tożsamości, to bezcenny depozyt, który winniśmy umacniać, by przekazać następnym pokoleniom.
Wbrew wrzaskliwym „ekologom”, wspieranym przez potężne polityczno-biznesowe lobby, którzy zamiast chronić Puszczę Białowieską, postanowili dbać wyłącznie o dobrostan kornika drukarza, wytrwale i stanowczo głosił prymat rozumu nad pseudoekologicznym zabobonem, rzetelnej wiedzy nad politykierskim głuptactwem i wiarę w rzeczową rozmowę prowadzącą do porozumienia nad bezmyślnym wrzaskiem czerskich i wiertniczych szczucicieli. I wygrał z nimi wszystkimi! To jego dziedzictwem jest 500 milionów (!) sadzonych rocznie drzew i inne programy składające się na oświeconą ekologię. Dziś należy powiedzieć głośno: Miał Pan rację, Panie Ministrze, nie tylko w sprawie korników. Darzbór, Profesorze!